środa, 28 listopada 2012

Świąteczne wzory. Christmas ornaments.

W pasmanterii widziałam piękne, ręcznie robione bombki, na blogach króluje produkcja świątecznych dekoracji. Ja też zapragnęłam świątecznej atmosfery i namalowałam to...
In our local shop selling wools, ribbons, buttons, pins etc. I saw beautiful hand decorated Christmas balls. Blogging women also started to produce Christmas decorations. Under such an influence I've painted this...
Etap I. Na mokrą kartkę ze szkicownika nałożyłam czerwoną i zieloną farbę.
Step 1. I've put green and red paint on the wet paper.

Etap II. Czarnym, wodoodpornym cienkopisem narysowałam wzory.
Step 2. I've drawn ornaments with black waterproof pen.

Etap III. Dodałam DUŻO koloru.
Step 3. I've added A LOT of colour.

W rzeczywistości kolory są żywsze. Mój skaner trochę przekłamuje.
In reality the colours are more vivid. My scaner is not very accurate.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Paisley w kolorze. Paisley coloured.

Dziś mnóstwo spraw do załatwienia, więc tylko pokazuję ornament, który w wersji czarno-białej publikowałam w poprzednim poście, już po dodaniu kolorów.
I have many things to do today, so I only show you the coloured version of Paisley ornament (black-and-white version you can find in my previous post).
Paisley multicolor.

sobota, 24 listopada 2012

Paisley

Paisley jest szkockim miastem, gdzie w XIX w wyrabiano tkane mechanicznie wełniane szale z motywami wzorowanymi na luksusowych, bardzo drogich indyjskich tkaninach importowanych z Kaszmiru. Motyw Paisley ma kształt wydłużonej, zakręconej kropli, albo jak chcą inni - przecinka. Prawdę mówiąc dość długo nie lubiłam tego wzoru, bo kojarzył mi się z chustkami starych babć. Teraz jednak dawne uprzedzenia się rozwiały i bawiłam się wymyślając swoje własne Paisley. Postanowiłam, że tym razem nie użyję ani kropli czerwonej farby. Udało się, ale momentami trudno było opanować stare nawyki.
W poprzednim poście zapomniałam dodać, że pomysł malowania białych elementów korektorem zaczerpnęłam z niezwykle inspirującego bloga Alisy Burke.
The Paisley motif took it's name from Scotland town Paisley, where in XIX century machine-woven woolen shawls were made. Their design imitated luxurious, very expensive Indian shawls which were imported from Kashmir. Paisley motif is a teardrop-shaped or comma-shaped design. In fact for a long time I didn't like it. It reminded me of the old women shawls very popular in Poland some time ago. But now the previous prejudice vanished and I've invented my own Paisley pattern. I've promised myself not to use red this time. It wasn't easy.
In my previous post I forgot to add, that the idea of using corrector to make white ornaments I had found in the very inspiring blog of Alisa Burke.
Ten czarno-biały wzór (poniżej) powstał częściowo w poczekalni u lekarza a częściowo podczas minirecitalu uświetniającego wernisaż w miejscowej galerii. W najbliższym czasie mam zamiar dodać kolory.
The black and white Paisley pattern (below) I drew while I was waiting in medical center. Later I've added more details during small recital in a local gallery. I'll add color later and I'll show it to you of course.

czwartek, 22 listopada 2012

Ćwiczenie kreatywności. Creativity training.

Szarość za oknem wyzwala we mnie intensywną potrzebę koloru. A praca nad książką, czyli mozolne ślęczenie przed komputerem sprawia, że podczas szkicowania chcę odpocząć, a nie wypełniać kolejne zadanie. Dałam więc swojej wyobraźni wolną rękę. Na mokry papier wylałam różnobarwne plamy, a po wyschnięciu zaczęłam rysować cienkopisem to, co mi akurat przyszło do głowy (czyli jak zwykle moje ulubione motywy roślinne - tym razem stylizowane). Potem wyciągnęłam z szuflady stare pudełko z gwaszami i dodałam więcej koloru. Białe elementy pomalowałam korektorem(!). Bardzo mi się spodobała taka spontaniczna twórczość! Poza tym wyczytałam na jednym z blogów artystycznych, że takie luźne malowanie i rysowanie rozwija kreatywność. Bardzo dobrze.
Gray world outside evokes great need of colour. Working on my book and sitting all day at the computer makes me so tired, that when I start to sketch, I don't want to force myself to do another task. I'd rather do something relaxing. I liberated my imagination. On a wet paper I've put some color. When it was dry I started to draw some doodles (they happend to be my favourite floral motives). Then I took from my drawer  a very old box of gouaches and added more color. The white elements I painted using simple school corrector (my children don't use it). I liked the spontaneity of the creation. I've read in one of the artistic blogs (I don't remember which), that drawing doodles developes and increases one's creativity. Very good! I'll do it more!

wtorek, 20 listopada 2012

Strumień. A Stream.

Głowę mam pełną myśli o kupowaniu świątecznych prezentów. Majaczą mi się również pomysły na nowe dekoracje (chociaż różnych bożonarodzeniowych drobiazgów z każdym rokiem jest coraz więcej). Oprócz tego zawitały do naszego domu jesienne infekcje. Niewiele więc mam czasu na malowanie, staram się jednak nie robić zbyt długich przerw i mieć szkicownik cały czas pod ręką.
My head is full of Christmas affairs. I make lists of Christmas presents and note ideas of new home decorations (although we have too many decorative objects already). And the children started to catch autumnal infections. So I have not a lot of time for painting but I try not to make too long breaks and I keep my sketchbook at hand.
Strumień. A Stream.

sobota, 17 listopada 2012

Jesienne porządki. Autumn tasks.

Kolejna sobota upływa na grabieniu liści i wycinaniu przekwitłych (dawno) kwiatów. Dziś dodatkowo robiłam różom kopczyki z ziemi i kompostu. Jutro pewnie obudzę się obolała. Na szczęście to już chyba ostatnia z ogrodowych prac tej jesieni. Nie znaczy to, że pozbyłam się wszystkich opadłych liści. Nie wiem, jak niektórzy to robią, że mają tak idealnie wyczyszczone trawniki. Muszą chyba codziennie grabić, albo używać specjalnego ogrodowego odkurzacza. U nas za to niby posprzątane ale wciąż coś fruwa po ogrodzie. Jabłonka jeszcze nie zgubiła wszystkich liści, a i z niedalekich dębów także sporo przylatuje. 
Późna jesień i zima to doskonały czas do studiowania anatomii drzew. Widać wtedy wszystkie gałęzie. Onieśmiela mnie zawsze ta koronkowa plątanina i nie bardzo wiem, jak się do niej zabrać. Przekornie wyciągnęłam więc z szuflady pełnej odrzuconych fotografii (czyli tych, które nie dostąpiły zaszczytu wklejenia do albumu), zdjęcie zrobione podczas dawnych wakacji i namalowałam szybki (ok. pół godziny) akwarelowy szkic.
Another Saturday spent on raking up dead leaves and cutting off dead flowers. Today I also decided to protect my roses against winter frosts. My back aches and tomorrow it'll be worst I think. Fortunately it was the last part of autumn tasks. It doesn't mean that our lawn is neat and leafless. Our apple tree still sheds its leaves. I find also lots of oak leaves which were carried by the wind from nearby street. Sometimes I see spotless gardens with no fallen leaves at all. How do their owners achieve it?
Late autumn and winter are the perfect seasons for studying anatomy of the trees. All the branches and twigs are clearly visible. I feel rather intimidated by the intricate, lacy patterns they make. And I don't know where to start from. So I took from my drawer a photo made during one of the past holidays and painted quick (about half an hour) simple watercolor sketch.

Wszystkich mieszkańców Wołomina i okolic serdecznie zapraszam na kolejną edycję "Świątecznej giełdy talentów", która odbędzie się w Wołominie w Galerii przy Fabryczce w dniach 30XI-2XII. Wystawiać tam będę część moich akwarel, a także malowane muszelki i kamienie.

środa, 14 listopada 2012

Muszla. A shell.

Kiedy nie ma kwiatów, zdarza mi się rysować albo malować muszle. Mam ich całą kolekcję, a kupowane były oczywiście w niezliczonych sklepach z pamiątkami podczas wakacji nad Bałtykiem. Niektóre wyglądają, jakby były sztucznie barwione, ale w muzeum muszli widziałam takie same, tak więc ten zielonkawo-turkusowy kolorek jest dziełem natury.
When there aren't any flowers around, I start to paint shells. I have quite a big collection of shells which have been bought in souvenir shops during our vacation on the seaside. Some of them look as if they had been artificially dyed, but when I saw the same shells in a museum I realised that this green-turquoise hue comes from nature.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Berberys. Berberis.

Listopadowa szarość powoduje u mnie taki głód intensywnych barw, że kiedy zobaczyłam zdjęcie jaskrawoczerwonych owoców berberysu, zapragnęłam zrobić mały szkic w ramach leczenia jesiennej melancholii. Tym razem użyłam kredek akwarelowych rozmytych wodą.
The omnipresent November greyness makes me hungry for some bright colours. When I saw the picture of the bright red berries of berberis I decided to sketch them as a therapy against the autumn blues. This time I used watersoluble coloured pencils and added water after completing the sketch.

sobota, 10 listopada 2012

Czerwona papryka. Red pepper.

Zatęskniłam za spokojnym malowaniem kredkami. Warstwa po warstwie - najpierw jasnożółty, potem fiolet tam, gdzie najgłębsze cienie, a później różne odcienie oranżu i czerwieni. Odbłyski światła to niezamalowany papier. Użyłam kredek akwarelowych, bo nie byłam pewna, czy nie zdecyduję się na dodanie wody. Nie dodałam, bo taki "suchy efekt" bardzo mi się spodobał. W ogóle darzę kredki dużym sentymentem, gdyż jest to pierwsze medium malarskie, którym się posługiwałam podczas szkicowania. Farby mnie onieśmielały, a kredki były takie bezpieczne i swojskie. Żałuję, że nadal są tak mało doceniane jako środek artystycznego wyrazu.
I longed for peaceful drawing using coloured pencils. Layer by layer - pale yellow came first, then dark purple to mark the shadows, then different hues of orange and red. The highlights are the patches of white unpainted paper. I used watersoluble coloured pencils because I couldn't decide if I would add water or not. Finally I decided to leave the sketch "dry". I love coloured pencils. They remind me of times when I was afraid of watercolors or other "serious" painting media and I used the pencils exclusively. I felt so secure with my coloured pencils box. It's a pity, that they are so underestimated as a medium of artistic expression.


piątek, 9 listopada 2012

Toruńskie wieże. Toruń towers.

Spodobał mi się widok tych czerwonych wież widzianych przez gałęzie jabłoni. W Toruniu chyba mniejsze były mrozy niż u nas, bo na drzewach wciąż dużo liści, a w małym parku widzieliśmy nawet kwitnący słonecznik.
I liked very much the view of  these red towers seen through  the apple tree branches. The frosts in Toruń must have been less severe than in our area - there were still a lot of leaves on trees and we have seen a blooming sunflower in a small park.
Wieże Torunia. Toruń towers.

czwartek, 8 listopada 2012

Toruńskie detale. Toruń details.

Jestem wielbicielką detali architektonicznych i dekoracyjnych. Wszelkie ornamenty od zawsze przyciągały moją uwagę. Toruń był pod tym względem prawdziwą ucztą dla oczu.
I'm a great admirer of architectural details and ornaments. They have always attracted my attention. Considering this Toruń was a real feast for my eyes.




wtorek, 6 listopada 2012

Listopadowy Toruń. Toruń in November.

Tak się składa, że ile razy przyjeżdżam do Torunia, wypada to zawsze w porze jesiennych lub zimowych chłodów i zamiast zachwycać się miastem, szukam zacisznych pomieszczeń, w których mogłabym się schronić. Na szczęście tym razem było na tyle ciepło, że nie tylko udało mi się nacieszyć oczy pięknem starych kamieniczek, ale nawet usiąść na rynku i zrobić kilka szkiców (kolor dodałam już w domu).
Every time I come to the beautiful city of Toruń it's in autumn or winter. So instead of admiring the beauty of Old Town I usually look for some shelter inside. Fortunately this time it was warm enough to permit peaceful visiting. I've also managed to make several sketches (the colour was added later at home).
Toruń. Wieżyczka Dworu Artusa. The turret of the Artus' Court.

Toruń. Pomnik flisaka. Poniżej - klucze wiszące na ścianie pierogarni, w której jedliśmy obiad. The raftsman monument. Below - the keys hanging on the wall inside a restaurant, where we were having our lunch.


Krowi dzwonek na ścianie w restauracji. A cow bell on the restaurant wall.

sobota, 3 listopada 2012

Jesienny wieczór. The autumn evening.

Czerwone jabłka w kuchennym koszu, dostojna powaga okazałego pora - oto radość dla oczu w jesienne ciemne wieczory.
Red apples in the kitchen basket, dignified seriousnes of the big leek - these are the joys for my eyes during the dark autumn evenings.