sobota, 26 października 2013

Muchomory. Toadstools.


Prawie cały dzień sprzątałam liście, a ciągle jeszcze leży ich dużo między krzewami i bylinami. Tam grabiami sięgnąć się nie da i trzeba zbierać je ręką. Pogoda na szczęście była piękna i w dodatku towarzyszył mi pogwizdujący wesoło kos. Muchomorki malowałam już przy sztucznym świetle, więc trudno mi było dobrać odpowiednie kolory.
Almost all day I've spent in the garden gathering fallen leaves. It's a big job and not finished yet. Fortunately the weather was fine and a blackbird was singing on a spruce. Today's sketches I've painted in the evening. The artificial light changes colors so it was difficult to choose them properly.



1 komentarz:

  1. Muchomorki zawsze cieszą oczy, nawet jak w lesie nie ma grzybów to są na pociechę dla ducha , śilczne te Twoje okazy!

    OdpowiedzUsuń