piątek, 13 listopada 2015

Mijas.


Mijas - wioska domów tak białych, że kiedy oświetla je słońce, trzeba mrużyć oczy. Na ścianach domów niebieskie doniczki z kwiatami. W listopadzie niewielu turystów, można spokojnie spacerować, posiedzieć na placyku albo z punktu widokowego patrzeć na morze.
Houses in Mijas are so white that one can't look at them when they are exposed to the sun. There are blue flowerpots on the walls almost everywhere. Not many turists in November. One can walk in peace, sit on a small square or go to the viewpoint and look at the see below.

5 komentarzy:

  1. Niesamowite szkice, tam słońce jest w papierze!
    I zazdroszczę tym narodom, które potrafią trzymać w ryzach architektoniczne fanaberie budujących domy, dbając o jednolitość elewacji, dachów...Wyjazd piękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zazdroszczę architektonicznego smaku i dyscypliny, zwłaszcza mieszkając pod Warszawą, gdzie miejscowości oprócz koszmarów budowlanych z lat 70-tych i 80-tych są dodatkowo "udekorowane" banerami reklamowymi.

      Usuń
  2. To wysokie drzewko to chyba sagowiec odwinięty (Cycas reoluta)? Kojarzy mi się z Chorwacją :) Gdy go zobaczyłam w Ikei to po prostu musiałam go kupić. Może to dziwne ale z reguły nadaję moim roślinom imiona. Cycasa nazwałam Cymilianem. Z samej zaś Chorwacji też sobie na pamiątkę roślinkę przywiozłam - Pittosporum tobira - Pituś. Oczywiście wcześniej sprawdziłam czy rośliny można z Chorwacji bez problemów przez granicę przewozić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na sagowca, chyba za wysokie. Wygląda mi na palmę daktylową, których pełno w hiszpańskich miasteczkach. Ja, po kilku próbach hodowania w domu egzotycznych roślin, mających mi przypominać wakacje, dałam za wygraną. Nie potrafię im zapewnić dobrych warunków, więc marnieją. Próbowałam nawet hodować bugenwillę - urocze południowe pnącze - zimą zrzuciła liście i potem wyglądała już brzydko.

      Usuń
  3. Wikipedia mi podpowiedziała, że sagowce odwinięte po 50-100 latach mogą osiągnąć wysokość 6-7 metrów :-) Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać przy życiu moje kwiatki. Cymilian nieco pożółkł ale przeczytałam, że lubi być nawet dwa razy w tygodniu zraszany więc będę się tego trzymać. Pitusia mi podgryzały mszyce ale kupiłam środek owadobójczy, który dodaję do spryskiwacza z wodą.

    OdpowiedzUsuń