sobota, 31 sierpnia 2019

Ślazówka. Rose mallow.


5 komentarzy:

  1. Lubię oglądać Pani prace. Ciepłe, delikatne kolory. Dziś w "Patchworku" wyczytałam, że szkicowanie to rodzaj kontemplacji, pozwala się zatrzymać, przyjrzeć, przeżyć. Nabieram ochoty żeby też coś narysować. Kiedyś to robiłam i lubiłam, a teraz brak czasu, albo odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze ogarnia mnie radość, kiedy ktoś mówi, że na widok moich szkiców ma ochotę coś narysować lub namalować. Taki był główny cel tego bloga - zainspirować i zachęcać do tworzenia.

      Usuń
  2. :) tak, czuję się zainspirowana. Nawet oglądałam na You Tube jakieś filmiki o malowaniu farbami akwarelowymi i zaskoczył mnie efekt malowania kredkami akwarelowymi, kiedy kobieta pobierała kolor mokrym pędzelkiem bezpośrednio z rysika. Wyobrażałam sobie, że po gotowym rysunku maluje się wodą i wtedy kolory "malarsko rozpływają się", a tu takie zaskoczenie :) Czy Pani lubi malować kredkami czy raczej farby są lepsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farby są szybsze i mają tę cudowną zdolność rozlewania się po papierze, łączenia i dawania niezwykłych efektów (mam na myśli akwarele). Kredki są bardziej przewidywalne, ale też bardziej komfortowe i "medytacyjne". Bardzo lubię nimi malować (głównie w moim prywatnym pamiętniku), ale muszą być dobrej jakości, dość miękkie i o czystych nasyconych kolorach. Najlepsze jakie miałam, to Schwann Stabilo soft color, ale niestety, nie są już produkowane. Mam jeszcze kilka sztuk zużytych niemal do końca. Natomiast z kredkami akwarelowymi mam problem. Trochę je lubię, trochę nie. Efekty nie zawsze mi się podobają (na przykład zielenie po zmoczeniu robią się zbyt intensywne i zimne).

      Usuń
  3. Dziękuję za podpowiedzi! Zaciekawiło mnie słowo, że kredki są bardziej "medytacyjne". Ładnie i intrygująco brzmi :)

    OdpowiedzUsuń