piątek, 3 lipca 2020

Studia róż. Studies of roses.



2 komentarze:

  1. U Pani nadal tak kwieciście i kolorowo, aż żal, że rysunki nie mogą pachnieć tymi różami :)
    A ja wróciłam wczoraj z urlopu. Postanowiłam troszkę zaopiekować się moją zepchniętą w szary kąt potrzebą twórczości i wzięłam ze sobą szkicownik i zestaw 72 kolorowych kredek. Wstawałam czasem wcześnie rano, gdy rodzina jeszcze spała i miałam 2 godziny dla siebie. Siadałam rano w ogrodzie i odpływałam... Co prawda nie rysowałam kwiatów - jak Pani, ale przerysowywałam rysunki/obrazki znalezione w internecie na Pintereście. Nie mam odwagi ani śmiałości wymyślać nic sama, ale mam wielka ochotę bawić się kolorami, zestawianiem barw. Myślę, że teraz, po powrocie do domu też będę sięgać po rysowanie, bo to świetny relaks... chociaż muszę przyznać, że no niełatwe, gdy w trakcie rysowania dopadają myśli w stylu "hmmm...ja tu siedzę i rysuję a w domu do ogarnięcia czeka to, to i jeszcze tamto..." ale staram się im nie poddawać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wróciłam z wakacji, podczas których z zapałem oddawałam się szkicowaniu. Kiedyś też bardzo często coś przerysowywałam z różnych obrazków i obrazów. Myślę, że służyło to ćwiczeniu ręki i patrzeniu. Cieszę się, że udało się Pani znaleźć czas na odpoczynek przy malowaniu. W domu zawsze jest coś do ogarnięcia, ale zadbanie o czas dla siebie także jest zadaniem. Szczęśliwa i wypoczęta matka to szczęśliwe dzieci i mąż :)

      Usuń