Dawno dawno temu postanowiłam zrobić sobie haftowaną bransoletkę. Jak wiele moich postanowień, było to postanowienie mocne i cierpliwe. Przetrwało kilka lat, dojrzało jak wino w piwniczce i w końcu zostało zrealizowane. Czarny materiał, to resztki po dziecięcej welurowej spódniczce. Haft spontaniczny, bez uprzedniego rozplanowania, czyli tak jak lubię.
Long time ago I decided to make embroidered bracelet. Decision was strong and enduring. It lasted several years and aged like a wine in a cellar. Finally the project have been realised. Black fabric of the bracelet comes from scraps of velvet skirt. Embroidery was spontaneous without preliminary drawing or planning - so it went as I liked.
Śliczna!
OdpowiedzUsuńI haft taki... staroświecki. Miałam kiedyś, w szkole podstawowej chyba, sweterek z takimi różyczkami, potem zdaje się jeszcze któraś z córek go nosiła...
Początkowo myślałam o różnych kwiatkach, ale ten ścieg - podłużne supełki - tak mnie wciągnął, że nie chciałam już psuć efektu dodatkowymi elementami.
Usuń