wtorek, 17 lipca 2012

Lilie i inne kwiaty. Lilies and other flowers.

Bure chmury i nagłe ulewy nie sprzyjają pracom malarskim w ogrodzie. Nie sprzyjają również suszeniu prania. Dzieci wróciły z obozów i ich wyprane rzeczy z braku możliwości wywieszenia ich w ogrodzie, suszą się w łazience, na poręczach krzeseł, na klamkach, stołkach itp. Pokazuję więc dziś obrazki z zeszłego tygodnia, zwłaszcza lilie, które właśnie wchodzą w apogeum kwitnienia.
The grey clouds and sudden downpours are not friendly to my sketching plans. They also don't permit to dry laundry outdoors so my children's wet clothes hang all over the house. So I show some sketches from last week, especially lilies which are at their best now.


piątek, 13 lipca 2012

Lipcowy ogród. The July garden.

Słoneczne liliowce. Sunny daylilies.

Malwy w południe. Hollyhocks at noon.

Dziś kilka akwarelowych szkiców z ogrodu. Jak wspomniałam wcześniej, nowy szkicownik ma papier o niskiej gramaturze i na zeskanowanych obrazkach widać, że się pofalował. To nic nie szkodzi. Gorzej, że pogoda zrobiła się chłodna i deszczowa. Od razu czuję oddech jesieni, choć to dopiero lipiec.
Today several watercolor sketches from my garden. As I've mentioned before, the paper in my new sketchbook was not very good. Actually you can see that became a bit wavy. Never mind. The sketches remind me of beautiful sunny days... a week or two ago. Now the sky is cloudy and it's cold outside. I almost feel autumn breath although it's still July.

 Niezrównany klematis Polish Spirit

Lipcowy bukiet. July bouquet.

Pień naszej jabłoni. Our apple tree trunk.

Białe dalie. White daliahs.

Martwa natura z pomidorami. Still life with tomatoes.

Letnie pejzaże. Summer landscapes.

Czas floksów. Time for the phloxes.

 

środa, 11 lipca 2012

Wspomnienia z wakacji. Remembering last holidays.

Jeszcze nie wyjechałam na wakacje. Na razie spędzam dnie w ogrodzie, malując kwiaty i uciekając do domu przed burzami, które są prawie codziennie. Ale w zeszłym roku, o tej porze byliśmy nad morzem w Łukęcinie, gdzie uparcie próbowałam oddać akwarelą barwy bałtyckich fal. Usiłowałam też zmierzyć się z sylwetkami plażowiczów. Bardziej doceniam się za podjęcie próby niż za rezultat końcowy.
Our holiday trip approaches. For the present I'm still at home or rather in the garden - painting flowers. Very often I have to hide in the house because of a storm. We have storms almost each afternoon this summer. Last year we were at the seaside in the little village called Łukęcin. There I tried to capture changing colours of the waves and sketch sunbathing people. I value myself for courageous trials regardless of the results.

piątek, 6 lipca 2012

Pożegnanie ze szkicownikiem. Farewell to the old sketchbook

Przez kilka ostatnich dni nie byłam w stanie napisać żadnego posta, bo upały uniemożliwiały mi przebywanie w pokoju, w którym stoi mój komputer i skaner. Wystarczyło pięć minut w nagrzanym wnętrzu i dostawałam udaru cieplnego. Po dzisiejszej burzy trochę się ochłodziło, więc zeskanowałam kilka obrazków i zaraz je pokażę. Są to ostatnie akwarelki z małego szkicownika, który zapełniłam podczas ostatnich tygodni czerwca. Teraz pracuję na formacie A4. Niestety papier ma niską gramaturę, więc się marszczy i faluje. Jego zaletą jest to, że nie onieśmiela tak, jak szkicownik lepszej jakości, a co za tym idzie droższy. Siedzę więc całymi dniami pod jabłonią i maluję.
I wasn't able to post anything last days because of unbearable heat which reigned in my room. Today, after big storm, the temperature is acceptable so I can seat at the computer and show you several watercolor from the just finished sketchbook. The new one is bigger, but the paper is not heavy and it folds when I put a lot of water. Never mind. With not very good quality paper I'm not so shy and I paint and experiment sitting in the shadow of our old apple tree.
Białe kampanule
Ckematis "Polish Spirit"
Pierwsza malwa
Zaczynają kwitnąć malwy. Hollyhocks start to bloom.

Orange daylily.
Róża "Lichtkonigin Lucia"
Malwa przed snem.

Ostróżki

Zakątek z latarnią.


poniedziałek, 2 lipca 2012

Jeszcze trochę francuskich obrazków. More French landscapes


Roussillon


Nie jedziemy w tym roku do Francji, więc wspominam ją oglądając stare szkice.
This year we won't go to France, so I collect my memories looking at old sketches.
Podczas Święta Wina w Gordes zatrudnieni przy przyrządzaniu paelli mężczyźni, mieszali to szafranowożółte danie dużymi drewnianymi łopatami.
During "Fete du vin" in Gordes the men who prepared paella stirred it with big wooden shovels.

Jestem szczególnie dumna z tego szkicu, bo atmosferą i kolorystyką przypomina prace Szancera, który dla mnie jest największym polskim mistrzem ilustracji.
I'm especially proud of this sketch above because it reminds me of Szancer, who was Polish greatest (in my opinion) ilustrator.