środa, 30 kwietnia 2014

Narcyzy. Narcissi.

Prawie straciłam nadzieję, że pojawią się w ogrodzie jakiekolwiek narcyzy. Jakoś nie chcą u mnie kwitnąć. A jednak są. Na razie dwa.
I almost lost any hope for narcissi. They don't want to bloom in our garden. But surprisingly there are two flowers with crisp white petals.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Małe kwiatki. Small flowers.

W ogrodzie królują teraz niskie kwiatki - stokrotki, niezapominajki i floksy szydlaste, pokrywające różowymi kobiercami skalny ogródek. Do namalowania niektórych elementów muszę brać najcieńszy pędzelek.
There are mostly small flowers in the garden now: forget-me-nots, daisies and moss phlox creating pink carpet in my rocky garden. To paint some details I have to use my smallest brush.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Pożegnanie z tulipanami. Farewell tulips.

Zbite deszczem, pochylone tulipany kończą swój krótki żywot. Na następne trzeba będzie czekać kolejny rok. W ogrodzie dominuje soczysta zieleń złamana bielą płatków opadłych z kwiatów czereśni. W cienistych zakątkach błękitnieją niezapominajki. Maluję ostatnie tulipany.
Beaten by heavy rains tulips come to the end of their short life. The green is the dominant color in the garden. Precisely - it's green with many dots of white petals fallen from our cherry tree. And there are blue forget-me-nots everywhere. I sketch the last tulips.
 

sobota, 26 kwietnia 2014

Portrety tulipanów. Tulip portraits.

W ten deszczowy dzień słucham bębnienia kropel o szyby i maluję portrety tulipanów.
Rainy day. I'm listening to the raindrops drumming against my window and I'm painting tulip portraits.


piątek, 25 kwietnia 2014

Kilka bratków. Some pansies.

Jakoś mi nie szło dziś szkicowanie w ogrodzie. A to wiatr za silny, a to za zimno, a to pędzel jakiś "niewygodny"... Cóż, bywają czasem takie właśnie dni.
Today's sketching was not easy for me. I don't know why. Maybe it was too cold or too windy and the brush seemed not very good. There are such days sometimes.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Szkice ogrodowe. Garden sketches.

Rozpoczynając sezon szkicowania w ogrodzie na nowo muszę się przyzwyczajać do odmiennych warunków i specyfiki związanej z pracą w plenerze. Trzeba siąść tak, żeby słońce nie odbijało się od kartki i nie oślepiało. Należy brać pod uwagę, że w pogodny dzień farba schnie szybciej niż w domu. W dodatku zdarza się, że wiatr znienacka szarpie kartkami. Zazwyczaj mija kilka dni zanim na nowo się z tym wszystkim oswoję.
Sketching in the garden I have to get accustomed to specific conditions of painting on location. One has to aviod direct sunlight on a paper, one has to be aware of sudden gusts of wind and of the fact that the paint dries more quickly than at home. Usually it takes me several days to feel perfectly at ease while sketching outdoors after winter period.

środa, 23 kwietnia 2014

Czerwony tulipan. Red tulip.

Po wypełnionych domowymi sprzątaniami dniach i po rodzinnym świętowaniu nadszedł czas na prace ogrodowe. Wczoraj sadziłam dalie i przesadzałam do doniczek sadzonki pelargonii, dziś zabrałam się za pielenie, bo bujność chwastów jest porażająca. Słońce grzejące plecy, brzęczenie pszczół, zapach kwiatów czereśni i świeżo skoszonej trawy, a do tego chwila ze szkicownikiem (nie można przecież cały dzień poświęcać uwagi chwastom) oto moja dzisiejsza nagroda za trudy.
After days full of housework and after Easter holidays I decided to do some work in the garden. Yesterday I planted dahlias and geraniums. Today I started to weed. Yes it was only the start although I worked almost all day - the amount of weeds is overwhelming. But I've also found a little while to paint a tulip in my sketchbook.

środa, 16 kwietnia 2014

Dwa jajka. Two eggs.

Zostały mi z zeszłego roku dwa styropianowe jajka, postanowiłam je więc otulić haftowanym materiałem. Brązowym - przez co wyglądają trochę czekoladowo. Wolno i żmudnie mi to szło, ale jestem uparta. Końcowy efekt nawet mi się podoba. Jajka są dwustronne, co widać na zdjęciach.
I've found two styrofoam eggs in my drawer. They are the rest of last year's supply. I decided to cover them with embroidered textile. A bit tricky but finally I'm satisfied. The photos show two sides of the eggs.



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Pierwszy tulipan. The first tulip.

Pierwszy tulipan zakwitł za płotem od strony drogi. Nie chciałam, żeby jakiś pies włóczęga go stratował, albo niezbyt trzeźwy przechodzień złamał, więc ucięłam go wczoraj rano i wstawiłam do wazonu. Teraz mogę kontemplować jego piękno i malować w zacisznym domowym wnętrzu.
The first tulip opened yesterday. I took it home and put into the vase. Now I can admire it every time I enter the kitchen and I can paint it in cosy interior (outside is gloomy and rainy).

piątek, 11 kwietnia 2014

Wiosenny wianek. Spring wreath.

Nie bardzo mam w tym roku wenę na świąteczne dekoracje. Może dlatego, że wiosna wybuchła wcześnie, w ogrodzie coraz więcej kwiatów i trochę bezsensowne wydaje się produkowanie na szydełku narcyzów i niezapominajek. Dotrzymałam jednak danej sobie w zeszłą Wielkanoc obietnicy i zrobiłam planowany od roku wianek. Część wzorów kwiatków zaczerpnęłam ze starych czasopism robótkowych, a część to moje własne pomysły.
With the early spring and all the flowers in the garden I wasn't very enthusiastic about making a wreath with crocheted flowers for Easter decoration. But a year ago I had promised myself to make one so... I felt obliged to fulfill the promise. And here it is.





środa, 9 kwietnia 2014

Piękny dzień. Lovely day.

Wczoraj było tak pięknie i ciepło, że rzuciłam wszelkie domowe obowiązki i wyruszyłam do ogrodu. Zebrałam trzy wiadra chwastów, co sprawiło, że kwiatowe grządki wyglądają odrobinę porządniej. Nie mogłam sobie oczywiście odmówić dłuższej chwili sam na sam ze szkicownikiem i akwarelami.
Yesterday it was so warm and lovely that I've abandoned all the house duties and went to my garden. I did a lot of weeding but also I've found some time for sketching.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Powoje dla córeczki. Morning glory for my daughter.

Jedna z moich córek wymarzyła sobie obrazek z powojami, które mam na pulpicie ekranu komputera. Wzdychała, że może kiedyś mogłabym je namalować. Ja również wzdychałam mówiąc, że owszem może kiedyś, bo motyw jest trudny. No i rzeczywiście - malowałam kilka dni (w tajemnicy) tracąc co chwila wiarę w powodzenie przedsięwzięcia. Wczoraj były urodziny, akwarela została wręczona, a radość mojej piętnastoletniej jubilatki świadczyła o tym, że obrazek wyszedł dobrze.
One of my daughters dreamed about picture with morning glory flowers. I painted them secretly, having a lot of problems with shades of blue and purple and accurate depicting of light and shadow parts. Yesterday was my daughter's fifteenth birthday and she got the painting. She was so happy and surprised. The picture was hanged above her bed and I can finally show it on my blog.

sobota, 5 kwietnia 2014

Nowe bratki. New pansies.

Wczorajszy krótki wypad do sklepu ogrodniczego zaowocował kupnem kilkunastu bratków. Nareszcie pojawiły się te, które najbardziej lubię - pomarańczowo-fioletowe, pomarańczowe i bordowe.
Yesterday's visit in our local garden shop resulted in buying several pots with pansies. The orange and the purple-orange pansies are my favourite.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Kwiaty jabłoni. Apple blossom.

Jabłonie jeszcze nie kwitną, ale od czego mam zdjęcia. Za zimno było na siedzenie w ogrodzie ze szkicownikiem, więc malowałam w domu.
This watercolor sketch I've painted from photo reference. For real apple flowers we have to wait about two or three weeks.