wtorek, 14 sierpnia 2012

Powrót do domu. Coming back home.

Po ponad trzech tygodniach wakacji jestem znów w domu. Za oknem pada deszcz. Na termometrze pietnaście stopni. A jeszcze kilka dni temu nurzałam się w czterdziestostopniowych włoskich upałach, patrzyłam na błękitne morze, palmy i kwitnące oleandry. I oczywiście szkicowałam zapamiętale.
After three weeks of summer holidays I'm back at home. It's raining, it's cold and dark. It's hard to believe that only five days ago I was sweating in enormous heat of Italian cities. With admiring eyes I looked at blue see, palms and oleanders. And I was sketching like a mad of course.
Na początku był wspaniały kemping Adriatico na półwyspie Gargano, niedaleko Vieste. Popołudniami, kiedy mijał największy upał, mogłam szkicować siedząc na plaży. A że na adriatyckiej plaży nikt nie chroni się za parawanem, jak u nas nad Bałtykiem, mogłam dyskretnie ćwiczyć się w rysowaniu ludzi.
We stayed in a beautiful camping Adriatico on Gargano near small city Vieste. There I could seat on the beach and sketch. I tried to draw people in different poses. Fortunately at the seaside people are rather relaxed and don't move quickly.

Zachwyciły mnie ruchome stragany plażowych sprzedawców z kolorowymi parasolami i strojami kąpielowymi oświetlonymi promieniami zachodzącego słońca.
I admired beach-vendors stands with they colourful umbrellas and bathing suits shining in setting sun.



1 komentarz: