sobota, 20 lipca 2013

Kartka ze szkicownika. Sketchbook page.

Jeszcze jedna strona ze szkicownika zawierająca ćwiczenia na podstawie zdjęć. Niestety tym razem jakoś zaplątałam się w szczegółach, więc malowanie trwało dłużej niż zamierzałam.
One more sketchbook page with exercises based on photo reference. This time I've given to much attention to details and painting took longer than I'd hoped.

czwartek, 18 lipca 2013

Szkice ogrodowe. Garden sketches.

Nareszcie słońce i ciepło. Floksy szaleją i rozkwitają kolejne lilie.
The weather is beautiful - sunny and warm. Phloxes bloom like crazy and new lilies open each day.




środa, 17 lipca 2013

Czereśnie na butelce. Cherries on a bottle.

Na razie robię przerwę w malowaniu butelek. Wczoraj wieczorem pomalowałam jeszcze dwie i ogromnie spodobała mi się ta z czereśniami. 
Yesterday I've painted another two bottles. I like very much the one with cherries. I'm a little tired with glass painting so I've put the paints in a drawer and they will wait until another stream of inspiration comes.




wtorek, 16 lipca 2013

Zeszłego lata... Last summer...

Zeszłego lata spędzaliśmy wakacje we Włoszech. Było gorąco, bardzo gorąco... A morze miało kolor turkusowy. Z tęsknoty za tym wszystkim wyjęłam z szafy album i zabrałam się za malowanie (w ogrodzie tymczasem wiatr, chmury i mała nadzieja na to, że rozwieszone rankiem pranie zdoła wyschnąć). Malowanie ze zdjęć potraktowałam jako ćwiczenie szybkiego szkicowania i upraszczania. Chciałam trochę wyzwolić się z mojej nawykowej "szczegółowości" i poćwiczyć luźniejszy styl.
Last summer we were in Italy. It was hot... very hot. The sky was blue and the sea was turquoise. Longing for such weather and views (now in Poland we have cold wind, dark grey clouds and small chance to dry laundry which hangs in the garden) I took out the album with photos from Italy and started to paint. The aim was to make not very detailed sketches and practice more loose style. And of course to play with bright vivid colors.


poniedziałek, 15 lipca 2013

Znów butelki. Bottles again.

Pogoda ostatnio mało letnia, więc zamiast walczyć z wiatrem i chłodem zasiadłam w ciepłym wnętrzu mojego pokoju i pomalowałam kolejne dwie butelki.
The weather is not very nice. There is cold wind and the sunlight is rather like in autumn. So instead of fighting cold outdoors I sat in my cosy room and painted two bottles.





piątek, 12 lipca 2013

Różne techniki. Different techniques.

Próbowałam ostatnio różnych technik. Trochę szkiców cienkopisem, trochę zabawy gwaszem. Użyłam starych szkolnych gwaszy do naszkicowania naszej rozwalającej się komórki.
I tried lately some different techniques. A bit of drawing and playing with gouache which I used to sketch our old shed.




poniedziałek, 8 lipca 2013

W ogrodzie. In the garden.

Przepięknie w tym roku kwitną malwy, między innymi chyba dlatego, że mój mąż obciął dużą gałąź jabłoni, blokującą dostęp światła. W tej chwili szaleją też liliowce - dwie kępy mają kwiaty koloru dojrzałej dyni. Tylko z liliami kiepsko - chorują kolejny rok i mają coraz mniej kwiatów.
Hollyhock are beautiful this year. My husband cut the branch which hanged above them and now they have more light. The day lilies are also amazing - their colour reminds me of mature pumpkin. Only normal lilies are in bad condition - their buds wither and fall to the ground without opening.



sobota, 6 lipca 2013

Najpierw było... First it was...

Najpierw było niezdecydowanie i trochę zniechęcenia. Nie bardzo wiedziałam co mam malować. Zerwałam kilka kwiatków i mazałam bez przekonania.
First it was indecision and discouragement. I didn't know what to paint. I picked up some flowers and started to dab in my sketchbook.
Potem sąsiad zaczął kosić swój trawnik okropnie głośną i smrodliwą kosiarką, więc uciekłam w inny kąt ogrodu.
Then our neighbour started to mow his lawn with extremely noisy mower so I had to find a shelter in a distant corner of the garden.
A później mój mąż kupił owoce...
And an hour later my husband has bought some fruit...

piątek, 5 lipca 2013

Proszę nie jeść. Please don't eat it.

Proszę nie jeść - obiekt artystyczny - takim napisem opatrzyłam dwanaście najpiękniejszych czereśni ułożonych w kryształowej miseczce. Bałam się, że rodzinka mi je zje zanim się zdążę nimi malarsko nacieszyć. Czereśnie, te jasne zwłaszcza, są tak urzekające, że malowałam je w kółko i to różnymi technikami - samą akwarelą, akwarelą i cienkopisem, kredkami akwarelowymi bez wody i z wodą. Przy okazji ćwiczyłam malowanie szkła.
"Please, don't eat it - it's artistic object" I've put this note in small crystal bowl with the most beautiful cherries. I wanted to save the cherries for my artistic activity and I've spent almost all day sketching them with watercolour and watercolour pencils (with and without water). I also practiced glass painting (still difficult).


Inny rodzaj żywności również stał się inspiracją do szybkiego szkicu.
Another type of food was also a theme for a sketch.

środa, 3 lipca 2013

Butelki i testowanie nowego szkicownika. Bottles and new sketchbook test.

Zanim zaczęły się upały, pomalowałam jeszcze trzy butelki. Ta z porzeczkami okazała się najtrudniejsza ze względu na lekko wklęsłe boki. Farba zamiast rozprowadzać się równo, zaczynała ściekać i musiałam co chwila obracać naczynie do góry nogami. Teraz obmyślam jak najlepiej te butelki wyeksponować.
Here are next three bottles which I've painted several days ago. The most difficult was the one with redcurrant. Its sides are concave and it was really tricky to put even layer of paint. I had to hold the bottle upside down or tilt it sideways.




Zaczęłam dzisiaj nowy szkicownik. Ma gładką, prawie śliską powierzchnię i przeznaczony jest raczej do prac tuszem i cienkopisami niż akwarelą. Nigdy w takim nie malowałam, ale mam ochotę poeksperymentować.
I've started today a new sketchbook. It's surface is very smooth and it's intended rather for pen and ink and coloured pencils than for watercolors. But I'd like to experiment with it.

wtorek, 2 lipca 2013

Porzeczki i malwy. Redcurrant and hollyhock.

Nareszcie ciepły dzień! Porzeczki dojrzewają na krzakach. Są jeszcze kwaśne, ale kolor mają zniewalający. Skuszona rubinowym blaskiem owoców, spędziłam z nimi kilka godzin. A potem kontemplowałam malwy. W tym roku są wyjątkowo piękne. Całe to malowanie odbywało się wśród zapachu lipy. Szkoda, że nie można go zabutelkować i wdychać w ciemne zimowe dni.
Finally warm, sunny day. I've spent most of the day painting shiny, ruby redcurrant. They are too sour yet and it will take maybe week or two until they will be ripe. Nevertheless they are perfect for painting. Sunset hours I've spent at the front of a hollyhock, submerged in sweet scent of my neighbour's linden tree. I love summer.