piątek, 28 czerwca 2013

Malowanie w chłodne dni. Painting in cold days.

Ostatnie dni nie zachęcały do pobytu na zewnątrz, wzięłam się więc za pracę od dawna odkładaną czyli malowanie kubeczków i butelek. Zezłościło mnie w końcu, że już od kilku lat puste butelki zajmują miejsce w szafce, bo mój zapał do ich ozdabiania już dawno wyparował. Wiązało się to między innymi z tym, że zapach farb do szkła i rozpuszczalnika, w którym myję pędzle przyprawiał mnie o migrenę. Tym razem udało mi się pomalować dwie butelki z niebieskiego szkła bez bólu głowy. Jeśli dalej będzie taka pogoda, wezmę się za butelki po oliwie.
Last days were rather cold and staying outside wasn't very attractive. Seeing such a weather I decided to undertake a task which I postponed for more than two years. I'm talking about decorating glass bottles. I collected fair amount of them and a lot of painted glass decorate our house. But then inspiration vanished and I stayed with a cupboard full of bottles waiting to be painted. It was partly because of the smell of glass-paints which provoked headache. Yesterday I opened my balcony door and painted two bottles without any unpleasant sensations.

Ponieważ nasza rodzina lubi pić w dużych kubkach (nie dla nas eleganckie filiżanki) i o te największe czasami toczy się cicha rywalizacja, pomalowałam dwa nowe, które także od dawna czekały na swoją kolej.
We like to drink tea or coffee or hot chocolate from big mugs (small, fragile cups are not for us). The biggest cups are not so many in our household so I decorated two more.


A resztkę farby zużyłam do pomalowania okładki szkicownika.
And the leftover paint I used to decorate my sketchbook's cover.

środa, 26 czerwca 2013

Szkicowanie w kuchni. Sketching in the kitchen.

Wczorajsze burze zmusiły mnie do pozostania w domu i malowania tego, co znalazłam na kuchennych blatach - truskawek (duże, ale wodniste) i pięknego czosnku.
Yesterday's storms forced me to stay at home. I sat in my kitchen and painted some strawberries (they were big but not very tasty - rather watery) and big beautiful garlic.

wtorek, 25 czerwca 2013

Ulewa. Downpour.

Od rana leje. Zabrałam się więc za różne domowe zajęcia, bo z malowania w ogrodzie nic dziś nie będzie. Dobrze, że wczoraj, mimo poniedziałkowego nawału zajęć udało mi się trochę poszkicować.
It's pouring all the morning so I decided to do some domestic duties. No painting in the garden today. I'm glad that I've managed to create two watercolor sketches yesterday.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zapachy lata. Summer scents.

Wiciokrzew, lipa, lilie, róże i goździki - taką mieszanką zapachów oddycham teraz każdego dnia. Wiciokrzew oplata barierkę naszej maleńkiej werandy i wieczorem jego woń wpływa przez kuchenne okna. Jest to zapach lata, wakacji i wolności.
Honeysuckle, linden tree, roses and sweet william - this is the mix of scents which I inhale each day. The honeysuckle climbs on our small veranda and its scent flows through the kitchen window. It smells of summer, holidays and freedom.



sobota, 22 czerwca 2013

Ładowanie baterii. Charging batteries.

Te wspaniałe, upalne dni są dla mnie czasem ładowania baterii. Najwspanialszy, najlepszy czas w roku jest właśnie teraz. Lubię, kiedy dzień jest długi, kiedy ptaki śpiewają od świtu, kiedy wszystko tak pachnie. Wszystko - trawa, kwiaty, drzewa... Oddycham mieszanką zapachów i jestem szczęśliwa. I tylko gdzieś w zakamarku serca czai się smutek, że ta pora tak szybko mija.
The long, sunny hot days are for me the best time in the year. The time when I charge my inner batteries and when I'm so happy. Just because of the sun, flowers, leaves and hot air. I like it - even when it's VERY hot. Maybe it's because of living in cold country with long winters and rainy autumns. For me summer is always too short.




wtorek, 18 czerwca 2013

Fiolety. Purple and violet.

Dziś malowałam kwiaty fioletowe i liliowe - ostróżki, szałwię i klematisa, któremu w zeszłym roku nie dawałam szans na przetrwanie. Przeżył i właśnie otworzył pierwszy pąk.
Today I painted purple and violet flowers. The weather was fine - hot as in summer (my favourite sort of weather). I would like to sit in the garden all day but gnats attacked me more and more and I had to hide in the house.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Nadal róże. Still roses.

Najtrudniej maluje się czerwone róże, których welwetowe płatki nie odbijają zbyt mocno światła, a cienie w głębi kwiatów wydają się wręcz granatowe albo czarne. Za to przy różowych (róża Louise Odier) mogę się zrelaksować używając jedynie różnych odcieni różu i fioletu. Potem nadchodzi kolej na złoto-pomarańczową Westerland. W tym roku jest szczególnie piękna, bo nie zmarzła zimą. Wprost nie mogę się nią nacieszyć.
The most difficult are red roses. Their velvety petals reflect light rather weakly and the shadows inside flowers seem very dark blue or almost black. After struggling with red I turn to pink roses (rose Louise Odier) - so relaxing. I use different hues of permanent rose and violet. Then time comes for salmon colored rose Westerland. It is so beautiful this year because for the first time it hasn't frozen during winter. I see it every morning from the kitchen window and my heart fills with joy.




sobota, 15 czerwca 2013

Róże. Roses.

Nie mogę się powstrzymać przed malowaniem kolejnych róż. 
I could paint roses all day long.

 

piątek, 14 czerwca 2013

Szkice ogrodowe. Garden sketches.

Uporawszy się z grubsza z nawałą chwastów znalazłam w końcu trochę czasu na malowanie w ogrodzie. Właśnie teraz rozkwita coraz więcej róż, więc szkicuję spowita obłokiem ich słodkiego zapachu.
After some gardening works - mostly weeding, I've finally found time to sketch in the garden. My beautiful roses open their flowers and I paint surrounded by the sweet scent.



środa, 12 czerwca 2013

Jaśmin. Jasmin.

Zakwitł jaśmin i napełnia zapachem cały ogród.
Jasmin opened its flowers and the garden is filled with its smell.


wtorek, 11 czerwca 2013

Dwie małe akwarele. Two small watercolors.

Ponieważ pogoda nie zachęca do siedzenia na zewnątrz, ćwiczę malowanie w luźnym stylu - dużo wody, duży pędzel, mało szczegółów.
The weather is still bad so I sit at home and practice loose approach - a lot of water, big brush and not many details.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Białe azalie. White azaleas.

Skończyłam dziś akwarelę, nad którą pracowałam przez ostatnie półtora tygodnia. Białe azalie były wyzwaniem zarówno jeśli chodzi o subtelne cienie (zwłaszcza w miejscach, gdzie kwiaty przybierają bladożółty odcień) jak i jeśli chodzi o tło. Najgorsze jednak było skanowanie, bo kolory wychodziły zupełnie dzikie. W końcu zrobiłam zwykłe zdjęcie i obrobiłam obraz w komputerze tak, żeby był jak najbliższy oryginału.
Today I've finished watercolor painting of white azaleas. The subtle shadows were quite a challenge especially in yellowish parts of the flowers. The background was as stressful as usual. But the worst was the scanned image - completely "wild" colours. I decided to make a photo and correct it in my computer. Now the image is much closer to the original painting.
Białe azalie

niedziela, 9 czerwca 2013

Róża Abraham Darby. Rose Abraham Darby.

Rozkwitła dziś pierwsza róża Abraham Darby. Przepiękna, pachnąca i potwornie skomplikowana. Wygląda jak poskładana z dziesiątków delikatnych falbanek. 
The first Abraham Darby rose has opened today. Beautiful and very complicated to paint. It looks as if it was made of dozen tightly folded ruffles.

 

Bez szkicu ołówkiem. Without preliminary sketch.

Próbowałam wczoraj malować akwarelami bez wstępnego szkicu ołówkiem. Niełatwe, ale pożyteczne i rozwijające. Może pomóc mi wyzwolić się ze zbytniej drobiazgowości (z drugiej strony naprawdę uwielbiam detaliczne szczegółowe akwarele botaniczne).
Yesterday I tried to paint without preliminary pencil sketch. Not easy but I think it can help me to develop more loose and spontaneous style (on the other hand I really love fine, detailed, meticulous paintings).


piątek, 7 czerwca 2013

Komary. Gnats.

Nareszcie w miarę słoneczny dzień, więc mogłam porobić trochę prac ogrodowych. Dopiero późnym popołudniem usiadłam, żeby troszkę pomalować i wtedy dopadły mnie komary.
It was quite sunny day today and I decided to do some garden works. I've had little time for sketching and when I sat with my sketchbook gnats started to attack my bare arms and legs.

czwartek, 6 czerwca 2013

Chwile w ogrodzie. Moments in the garden.

Kiedy tylko pokazuje się słońce, wybiegam do ogrodu. Bardzo krótkie są chwile pomiędzy rozległymi obszarami czasu, kiedy niebo zasnute jest chmurami, a trawa mokra po deszczach. Z żalem patrzę na przekwitające irysy. Nie zdążyłam się nimi nacieszyć. A teraz rozkwitają goździki, naparstnice i dzwonki na skalniaku. I tylko moment, żeby je naszkicować, bo już zbliża się kolejny wał sinogranatowych chmur.
In the short moments of sunshine I run out into the garden to look at my beautiful flowers. Irises are already fading - a pity. I would like to enjoy them for a longer time. New flowers start to bloom: foxgloves, carnations, small bluebells. I have to paint them fast because another big dark gray cloud is coming carrying millions of raindrops.


wtorek, 4 czerwca 2013

Duży i mały szkicownik. Big and small sketchbook.

Szkicowników zaczętych mam cztery. Na różne okazje. W domu zapełniam dwa. Ten duży wyciągam wtedy, gdy pogoda nie szykuje żadnych niespodzianek i kiedy wiem, że mogę malować bez pośpiechu. Ten mały jest świetny do pospiesznych szkiców w taki dzień jak dzisiaj, kiedy szybko trzeba kończyć malowanie i kryć się w domu przed nadciągającą burzą.
I have many sketchbooks. It depends on time and circumstances which of them I decide to take. I use the bigger when the weather is fine and I know that I can paint for a long time without any hindrance. Today I took out the smaller one - good for quick sketches and rapid escape from coming storm.


poniedziałek, 3 czerwca 2013

Udało mi się... I have managed to...

Udało mi się dziś: wywiesić pranie, nie załamać się kiedy chwilę potem zmoczyła je ulewa, zrobić kilka zdjęć w ogrodzie (i sporo chaotycznych obowiązków domowych w tym obiad), zdążyć zdjąć pranie przed następnym deszczem i namalować irysy stojące w wazonie.
I have managed today: to hang laundry in the garden, not to get frustrated when it was totally drenched by the rain two minutes later, make some photos of the flowers, do some not very interesting hosehold duties (including lunch), save the almost dry laundry before another rain and paint irises standing in a vase on the kitchen table.