Ostatnie dni nie zachęcały do pobytu na zewnątrz, wzięłam się więc za pracę od dawna odkładaną czyli malowanie kubeczków i butelek. Zezłościło mnie w końcu, że już od kilku lat puste butelki zajmują miejsce w szafce, bo mój zapał do ich ozdabiania już dawno wyparował. Wiązało się to między innymi z tym, że zapach farb do szkła i rozpuszczalnika, w którym myję pędzle przyprawiał mnie o migrenę. Tym razem udało mi się pomalować dwie butelki z niebieskiego szkła bez bólu głowy. Jeśli dalej będzie taka pogoda, wezmę się za butelki po oliwie.
Last days were rather cold and staying outside wasn't very attractive. Seeing such a weather I decided to undertake a task which I postponed for more than two years. I'm talking about decorating glass bottles. I collected fair amount of them and a lot of painted glass decorate our house. But then inspiration vanished and I stayed with a cupboard full of bottles waiting to be painted. It was partly because of the smell of glass-paints which provoked headache. Yesterday I opened my balcony door and painted two bottles without any unpleasant sensations.
Ponieważ nasza rodzina lubi pić w dużych kubkach (nie dla nas eleganckie filiżanki) i o te największe czasami toczy się cicha rywalizacja, pomalowałam dwa nowe, które także od dawna czekały na swoją kolej.
We like to drink tea or coffee or hot chocolate from big mugs (small, fragile cups are not for us). The biggest cups are not so many in our household so I decorated two more.
A resztkę farby zużyłam do pomalowania okładki szkicownika.
And the leftover paint I used to decorate my sketchbook's cover.
Bardzo miła, pogodna sekwencja ładnie ozdobionych butelek i kubków. Przyjazne pary, mocno osadzone single kubków a wszystko umieszczone w świetnie skomponowanym ogrodowym środowisku - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA tak skomentował to Wit: Świetnie uprawiasz gatunek sztuki, który można określić jako "Martwa natura w żywej przyrodzie"
Bardzo dziękuję i życzę Ci Halu (dziś Twoje imieniny)wszystkiego najlepszego, a w najbliższym czasie pięknego lata. Agnieszka
UsuńPodziwiam i inspiruję się Twoimi pracami Agnieszko.Czy ozdobione butelki mają potem praktyczne zastosowanie ? Malowane kubki - każdy jest inny i wyjątkowy. Czy zechcesz mi powiedzieć jakich farb należy użyć do malowania kubeczków ? Pozdrawiam, Małgorzata
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. Butelki służą głównie jako ozdoba. Mogłyby też pełnić rolę wazonu dla pojedynczego kwiatka, ja jednak układam pękate letnie bukiety do normalnych wazonów. Jeśli chodzi o farbki do kubeczków, to używam starych farb Perm Enamel, które dawno temu przywiózł mi ze Stanów mój kochany teść. Lubię je, bo pędzle czyści się wodą, a nie rozpuszczalnikiem. Używam je do powierzchni kamionkowych. Natomiast do butelek i kubeczków o śliskiej (np. porcelit) lub szklanej powierzchni używam farbek Decorfin. Zawsze były w Empikach, albo na Mazowieckiej w sklepie Talensa. Są dwa rodzaje tych farb - rozpuszczalne w wodzie i te, wymagające rozpuszczalnika. Uzywam tych drugich, bo po prostu je mam i nie chcę, żeby się zmarnowały. I jeszcze jedno. Raczej nie nalezy takich kubeczków myć w zmywarce. My myjemy ręcznie (wszystkie nasze kubki są malowane) i latami farba się nie zdziera (czasem tylko maleńkie odpryski). Pozdrawiam.
UsuńAgnieszka
Witam, własnie skończyłam "Francuski patchwork" przypomina mi on naszą wędrówkę po Włoszech, zaglądanie do sklepików, posilanie się tym co nasze, takie odkrywanie latami pełnymi wyrzeczeń. Jestem zauroczona Pani pracami, kiedyś bardzo chciałam iść do Liceum Rzemiosł..ale inaczej pokierowano moim zawodowy losem, skończyłam studia ekonomiczne, zacięłam się i nie rysuję. Robię zdjęcia. Może warto, tylko chyba ręka nie ta. To niezbyt mądre, ale cieszę się Pani radością malowania i zwiedzania, może to moje marzenia te niezrealizowane. We Francji nie byłam ale czytałam choćby "O kobiecie, która stworzyła winnicę cz. 1 i 2, domu we Włoszech też nie kupię... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj zachęcam do malowania - jeśli pragnienia są wystarczająco silne to i niewprawna ręka się ku nim nagnie. Jestem na to najlepszym dowodem. Ja też robię masę zdjęć w ogrodzie, ale żadne z nich nie daje mi tej radości i nie zapewnia takiego przeżycia kontaktu z pięknem jak choćby pół godziny spędzone na malowaniu. Pozdrawiam.
Usuń