W wolnych chwilach, a także w chwilach zajętych pisaniem, kiedy akurat nie jestem w stanie wyprodukować sensownego zdania, szydełkuję obrus z elementów. Wzór znalazłam w starym numerze czasopisma Rakam. Niestety, nie było tam schematu graficznego, tylko opis po włosku. Trochę się namęczyłam, żeby go przetłumaczyć. To co widać na zdjęciach, to zaledwie jedna czwarta (albo i mniej). Najtrudniejsza będzie końcówka czyli napinanie całości i tych wszystkich pikotków.
In the free time or when I have difficult moment in writing my new book I crochet big tablecloth. I found the pattern in old Rakam magazine. Unfortunately the description was in Italian so I had to translate it. On the picture below you can see only a smaller part of the tablecloth. It's still a lot of work ahead. What I'm afraid of most is final blocking. Pinning all these picots will be a task!
Piekne! mam podobne małe serwetki z Koniakowa, takie małe. Mam też dużo prostrzy ? / jest takie słowo?/ obrusik ze 100 kwiatów, proste kółko i płateczki i myślałam o zrobieniu większego. Moje kwiaty są zszyte, nie potrafiłam przechodzić z jednego w drugi. Twoje kwiaty są niezwykle misterne. Gratuluję! i tłumaczenia też!
OdpowiedzUsuńDzięki. Łączenie elementów od razu nie jest trudne. Na pewno jest jakiś filmik na u tube. Moim zdaniem oszczędza dużo czasu :)
Usuń