Oto efekt wytężonej pracy z ostatniego tygodnia - od dawna wymarzony zielony patchworkowy obrus. 180 kwadratów, a każdy zszyty z siedmiu paseczków. Dużo zszywania i prasowania, ale rezultat końcowy bardzo mi się podoba.
Here is the result of my last week work. For a long time I dreamed of green patchwork tablecloth. 180 squares - each square made of seven strings. Lot of sewing and ironing but I'm so glad of the final look.
Piekny! Skojarzyl mi się z piekną wiosenną łąką :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrawdziwie wiosenny. I szalenie wypracowany!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, pracy było przy nim sporo, ale nie żałuję.
UsuńPiękny, choć ja mam skojarzenie raczej z Bożym Narodzeniem, ciemna zieleń i czerwień. Choć tak na prawdę to nie ważne , Ty robisz kolejny, nowy, a moje szmatki leżą...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to zacząć, potem już idzie.
UsuńDrogi Agnieszka, kocham zielono. Praca sprawia mi uśmiech. Tak piękne! Najlepsze życzenia, Sadami
OdpowiedzUsuńDear Agnieszka, I love green. The work makes me smile. So lovely! Best wishes, Sadami
Thank you. I dreamed of this patchwork for a long time and it took me some time to gather all the green textiles.
Usuń