Bardzo energetyczny obrazek, podoba mi się. A spotkanie było super. Miło było zobaczyć pokój gdzie powstają książki i o nich posłuchać :) Ciekawe były też książki pokazujące bardzo drobiazgowe ornamenty. Gdybym żyła w zamierzchłych czasach mogłabym czymś takim się zajmować, lub haftować jakieś ornaty :) Mam słąbość do takiej "drobnicy" :) Mój tata, który czasem widywał moje rysunki czy projekty nazywał mnie "dziubdziara" - bo lubiłam rysować różne małe szczególiki :) On zawsze rysował szybko, wrażeniowo i pobieżnie, w tym się bardzo rozmijaliśmy :)
Dziubdziara! O tak ,ja też. I ornaty także mogłabym haftować. A kaligrafia nadal mnie kusi, choć mam mało precyzyjną rękę i na przykład z dokładnie rozplanowanymi plecionkami raczej bym sobie nie poradziła.
:) Pamiętam Pani czarno-białe grafiki, było widać, że miała Pani coś wspólnego z kaligrafią, bo literki były bardzo ozdobne. Ja w kursie kaligrafii nigdy nie brałam udziału, chociaż w moim domu rodzinnym od zawsze była duża i gruba książka "Pismo i styl" z przeróżnymi kształtami liter i jako dziecko czy nastolatka czasem lubiłam ją oglądać. Nawet po przeprowadzce, po ślubie, zabrałam ją rodzicom i kiedyś próbowałam coś kopiować.
Piękny obrazek. A potkanie było bardzo miłe. Dziś odebrałam książkę i cieszę się ogromnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Życzę przyjemnej lektury :)
UsuńBardzo energetyczny obrazek, podoba mi się. A spotkanie było super. Miło było zobaczyć pokój gdzie powstają książki i o nich posłuchać :) Ciekawe były też książki pokazujące bardzo drobiazgowe ornamenty. Gdybym żyła w zamierzchłych czasach mogłabym czymś takim się zajmować, lub haftować jakieś ornaty :) Mam słąbość do takiej "drobnicy" :) Mój tata, który czasem widywał moje rysunki czy projekty nazywał mnie "dziubdziara" - bo lubiłam rysować różne małe szczególiki :) On zawsze rysował szybko, wrażeniowo i pobieżnie, w tym się bardzo rozmijaliśmy :)
OdpowiedzUsuńDziubdziara! O tak ,ja też. I ornaty także mogłabym haftować. A kaligrafia nadal mnie kusi, choć mam mało precyzyjną rękę i na przykład z dokładnie rozplanowanymi plecionkami raczej bym sobie nie poradziła.
Usuń:) Pamiętam Pani czarno-białe grafiki, było widać, że miała Pani coś wspólnego z kaligrafią, bo literki były bardzo ozdobne. Ja w kursie kaligrafii nigdy nie brałam udziału, chociaż w moim domu rodzinnym od zawsze była duża i gruba książka "Pismo i styl" z przeróżnymi kształtami liter i jako dziecko czy nastolatka czasem lubiłam ją oglądać. Nawet po przeprowadzce, po ślubie, zabrałam ją rodzicom i kiedyś próbowałam coś kopiować.
Usuń