Podczas naszych francuskich wakacji skończył mi się szkicownik i musiałam sięgnąć po nowy, który przezornie ze sobą zabrałam. Każdy szkicownik to przygoda. Ten nowy, o gładkich kartkach, idealny do szkiców cienkopisem, akwarelę przyjmował niechętnie. Papier się mechacił, gdy nakładałam drugą warstwę koloru. Nie należę do osób, które wyrzucają zeszyty, jeśli można w nich rysować. Spróbuję się więc z tym nowym szkicownikiem jakoś zaprzyjaźnić. Poniżej kilka ostatnich szkiców z Francji.
During our French holidays I finished my sketchbook and had to start a new one. A new sketchbook means a new adventure. Not very pleasant this time. The paper pills when a new layer of paint is added. Sketching is difficult but I'm not a person who throws out a new sketchbook. I will try to make friends with it. Below you can see the last sketches from France.
Tchną wakacjami i wypoczynkiem.
OdpowiedzUsuńI upałem :) Czas sjesty był dla mnie czasem malowania, więc kiedy patrzę na te szkice, przypomina mi się tamta upalna atmosfera.
UsuńJej...naprawdę oddają klimat ciepłego lata... Te czarne obrysy piórkiem bardzo dobrze robią, rysunki są takie wyraziste! ...i szkoda, że pan nie chciał pozować do rysunku ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie wiedział, że jest modelem :)
Usuń