środa, 14 listopada 2012

Muszla. A shell.

Kiedy nie ma kwiatów, zdarza mi się rysować albo malować muszle. Mam ich całą kolekcję, a kupowane były oczywiście w niezliczonych sklepach z pamiątkami podczas wakacji nad Bałtykiem. Niektóre wyglądają, jakby były sztucznie barwione, ale w muzeum muszli widziałam takie same, tak więc ten zielonkawo-turkusowy kolorek jest dziełem natury.
When there aren't any flowers around, I start to paint shells. I have quite a big collection of shells which have been bought in souvenir shops during our vacation on the seaside. Some of them look as if they had been artificially dyed, but when I saw the same shells in a museum I realised that this green-turquoise hue comes from nature.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz