Ostatnie dni nie zachęcały do pobytu na zewnątrz, wzięłam się więc za pracę od dawna odkładaną czyli malowanie kubeczków i butelek. Zezłościło mnie w końcu, że już od kilku lat puste butelki zajmują miejsce w szafce, bo mój zapał do ich ozdabiania już dawno wyparował. Wiązało się to między innymi z tym, że zapach farb do szkła i rozpuszczalnika, w którym myję pędzle przyprawiał mnie o migrenę. Tym razem udało mi się pomalować dwie butelki z niebieskiego szkła bez bólu głowy. Jeśli dalej będzie taka pogoda, wezmę się za butelki po oliwie.
Last days were rather cold and staying outside wasn't very attractive. Seeing such a weather I decided to undertake a task which I postponed for more than two years. I'm talking about decorating glass bottles. I collected fair amount of them and a lot of painted glass decorate our house. But then inspiration vanished and I stayed with a cupboard full of bottles waiting to be painted. It was partly because of the smell of glass-paints which provoked headache. Yesterday I opened my balcony door and painted two bottles without any unpleasant sensations.
Ponieważ nasza rodzina lubi pić w dużych kubkach (nie dla nas eleganckie filiżanki) i o te największe czasami toczy się cicha rywalizacja, pomalowałam dwa nowe, które także od dawna czekały na swoją kolej.
We like to drink tea or coffee or hot chocolate from big mugs (small, fragile cups are not for us). The biggest cups are not so many in our household so I decorated two more.
A resztkę farby zużyłam do pomalowania okładki szkicownika.
And the leftover paint I used to decorate my sketchbook's cover.