poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Pierwszy tulipan. The first tulip.

Pierwszy tulipan zakwitł za płotem od strony drogi. Nie chciałam, żeby jakiś pies włóczęga go stratował, albo niezbyt trzeźwy przechodzień złamał, więc ucięłam go wczoraj rano i wstawiłam do wazonu. Teraz mogę kontemplować jego piękno i malować w zacisznym domowym wnętrzu.
The first tulip opened yesterday. I took it home and put into the vase. Now I can admire it every time I enter the kitchen and I can paint it in cosy interior (outside is gloomy and rainy).

2 komentarze:

  1. Do tulipanów mam osobisty sentyment..Siostra mojej mamy nie wyjechała z Warszawy na początku września 1939 roku, bo jej narzeczony był lotnikiem na Okęciu. jego losów nie znam a Halinka zginęła w piwnicy budynku przy Krzyckiego z nią jeszcze kilka osób /zaraz przy Żwirkach/ , pochowano ich w ogrodzie a po wojnie przeniesiono na Powązki ale w tym miejscu w ogrodzie rosły śliczne cytrynowe i czerwone tulipany.. Moja siostra przeprowadzając się do Anina, wykopała trochę cebul i rosną i żyją już po przeprowadzce 20 lat, a po śmierci jej córki zakwitły piękniej i dłużej. To magiczne kwiaty , ja Ci tu smutasy a Twój tulipan, może za rok z podzielonej cebulki? Akwarelka świetna!

    OdpowiedzUsuń