Ostatnią stronę szkicownika zapełniałam ornamentami i kolorami, żeby odreagować zmęczenie przedświątecznymi przygotowaniami. Bezmyślne suwanie cienkopisem po kartce było jedyną formą artystycznej aktywności na jaką miałam siły. Lubię widok długo używanego szkicownika - pomarszczone kartki, powycierana okładka, notatki na ostatnich stronach, szkice robione w korkach z okien samochodu, wspomnienia z wakacji. Nowy zeszyt zawsze onieśmiela, ręka jest sztywniejsza, spontaniczność rysunku mniejsza. Musi minąć trochę czasu zanim pojawi się zażyłość.
The last page of my sketchbook I filled with Paisley ornaments and colors. It was my way to relax a bit during a chaos of Christmas preparations. I like the look of the old, used sketchbook - the "wavy" paper, damaged cover, some notes on the last pages, sketches made in the car during traffic jam, memories from summer holidays. The new sketchbook is always intimidating. First sketches are less spontaneous, the hand seems a little stiff. It takes time to get familiar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz