Zszyłam wszystkie kwadraty (384). Mam więc gotowy wierzch, który jest tak duży, że brakuje mi w pokoju miejsca, żeby go rozłożyć i przyfastrygować do warstwy ocieplającej. W końcu zawładnęłam podłogą jednej z córek i wczoraj przez pół dnia, na kolanach fastrygowałam, co skończyło się bólem pleców. Nie lubię pracować w dużych formatach. Po raz pierwszy (i chyba ostatni robię tak wielką narzutę - 160x240cm) Przestrzeń którą muszę się "zająć" budzi we mnie lekkie przerażenie. Boję się każdego następnego etapu - w najbliższym czasie czeka mnie przypinanie dołu i pikowanie trzech warstw. Muszę dodać, że szyję bardzo, bardzo rzadko, więc nieobeznanie z maszyną daje się we znaki.
I sew all the 384 squares. The patchwork is very big so I have to spread it on my daughter's room floor (my atelier is too small). I don't feel comfortable working on big sizes. I prefer smaller things so I suppose the patchwork is my first and last project of this size. I'm afraid of the next stage of the work - sewing and quilting three layers. I really don't know how I'll manage. But when I finally finish, I'll be so proud of myself!
A ponieważ nacięłam więcej kwadratów niż potrzeba, powstało też (w ramach relaksu) kilka poszewek.
And because I produced more squares than I needed for the quilt, I've made some pillowcases.