Wróciliśmy z tygodniowego pobytu na Roztoczu. Być może na skutek niedawnych chorób nie miałam weny na szkicowanie i musiałam się wręcz zmuszać do wyjęcia farb i szkicownika. Pogoda była deszczowa i niezachęcająca do wychodzenia (chyba, że ktoś lubi brodzić w wodno-śniegowej brei). Chodziłam więc od okna do okna i malowałam fragmenty zimowego pejzażu.
Last week we've spent in Roztocze (south-east part of Poland). I wasn't in the vein for sketching and I've had to force myself to take out my watercolors and the sketchbook. The weather was rather gloomy. It rained, the snow slowly melted and I looked out of the windows and painted scraps of the winter landscape.
W zimie najczęściej siedzę w pomieszczeniu z tym większą przyjemnością oglądam zimowe pejzaże. Mi pozostaje spacer w Kabatach lub zaglądanie do Parku Natolinskiego...
OdpowiedzUsuń