Dziś same obrazki.
Today only pictures.
piątek, 31 maja 2013
środa, 29 maja 2013
Nareszcie słońce. Finally sunshine.
Nareszcie słoneczny dzień. Ogród zarośnięty jak dżungla i irysy w pełnym rozkwicie. Rano rozwiesiłam pranie, a potem... wiadomo.
Beautiful sunny day. The garden is full of blooming irises so I've spent almost all day happily sketching (of course I had to do some household duties but I did it as fast as I could).
Nareszcie mogłam też sfotografować patchworkowy obrus, który pracowicie szyłam podczas deszczowego tygodnia.
The fine weather allowed me to make a photo of a new patchwork tablecloth. I've made it during cold rainy days and I'm very satisfied with the result.
Etykiety:
akwarela,
irysy,
patchwork,
rękodzieło,
sketchbook
poniedziałek, 27 maja 2013
Akwarela "Close friends". "Close friends" finished.
Kilka deszczowych i zimnych dni zmusiło mnie do dokończenia akwareli, którą zaczęłam malować kilka tygodni temu. Na pewnym etapie pracy ogarnęło mnie zniechęcenie i przytłoczenie ilością szczegółów, z jakimi musiałam się zmagać. W końcu jednak przysiadłam fałdów, włączyłam inspirującą muzykę (Mike Oldfield) i pozbawiona pokusy w postaci oświetlonego słońcem ogrodu skończyłam dzieło.
Cold nad rainy weather forced me to finish a watercolor painting which I started some time ago. After laying down several initial washes I became frustrated and I wasn't sure what to do next. But on Saturday I decided to finish the painting and I did it. I worked all the day playing with brushes, paints (mainly permanent rose and dioxazine violet) and listening to the music of Mike Oldfield and to the sound of the rain.
czwartek, 23 maja 2013
Orliki. Columbines.
Jak co roku orliki wyrastają całymi kępami i jak co roku próbuję je naszkicować gubiąc się w ich niezliczonych falbankach i załamkach. Zerwałam dziś małą kolekcję do wazonika i malowałam w domu (bo przecież nie będę siedzieć w ogrodzie przy dwunastu stopniach!). Zdecydowałam się na kredki akwarelowe licząc, że pozwolą mi na większą precyzję, ale szło to strasznie mozolnie. I kolory też nie takie jak bym chciała.
The columbines grow in my garden. They are pink, mauve, violet, deep violet, blue... different. Only the red ones don't want to stay. I've had them once but the next year they didn't come out. Drawing complicated multilayered flowers is a challenge! I used watersoluble pencils hoping for better control and precision but I'm not satisfied with the colors.
Po zmaganiach z orlikami zapragnęłam czegoś mniej szczegółowego i namalowałam widok z kuchennego okna. Czyż różanecznik nie jest imponujący? Rozświetla ten ponury dzień.
Having finished the columbines I decided to paint the view from my kitchen window. (It's cold and gloomy so I don't paint outside today.) My red-pink rhododendron is absolutely amazing and it shines its own inner light.
Etykiety:
akwarela,
kredki akwarelowe,
sketchbook
środa, 22 maja 2013
Nerwowo. Nervously.
Przez ostatnie dwa dni malowanie było dość nerwowe. Nieustannie zerkałam na niebo - spadnie deszcz czy jeszcze nie? Burza będzie za pięć minut czy za dziesięć? Szkicowanie było więc pospieszne. Nie mogę się oderwać od azalii i różaneczników ponieważ po raz pierwszy od wielu lat pogoda pozwala na ich codzienną kontemplację. W zeszłych latach były albo ulewy, albo tak zimne dni, że nie dało się wysiedzieć w ogrodzie. A teraz dzień po dniu, wysmarowana perfumami (świetna ochrona przed komarami) zasiadam na ławce przed azalią, wdycham jej zapach i maluję.
Sketching was rather stressful during the last two days. I constantly looked at the sky and tried to guess if the rain would come or not. It came. Not only rain but also storm. Today the sky is cloudy but I managed to spend some time with my sketchbook at the front of the exceptional salmon coloured azalea (yes! again). The time of her blooming is so short that I want to feast my eyes on the magnificent flowers.
niedziela, 19 maja 2013
Azalie i różaneczniki. Azaleas and rhododendrons.
Azalie i różaneczniki kwitną w tym roku tak pięknie i obficie, że oczu nie mogę od nich oderwać. Każdą wolną chwilę spędzam w ogrodzie ze szkicownikiem. Azalia o pięknym łososiowym kolorze ciągle wymyka się moim próbom odtworzenia odcieni jej kwiatów. Zadanie jest tym trudniejsze, że światło także zmienia się szybko. Robię więc mnóstwo zdjęć w różnych porach dnia, żeby zatrzymać to ulotne piękno.
Azaleas and rhododendrons bloom this year so beautifully that I can't take my eyes off them. I spend all my free time in the garden. And I sketch of course. Azalea flowers are of exceptional salmon hue - very difficult to paint. The light changes so quickly which has influence on the colors. So I take a lot of photos to capture the unique beauty of the flowers.
Piątek - różanecznik jeszcze w pąkach. Friday - buds of rhododendron. |
Ta trudna łososiowa azalia. This difficult salmon-colored azalea. |
Azalia "Glowing Embers" o intensywnie pomarańczowych kwiatach. Azalea "Glowing Embers" with hot orange flowers. |
Azalia "Glowing Embers" i różanecznik. Azalea "Glowing Embers" and rhododendron. |
piątek, 17 maja 2013
Zapachy. Scents.
Te dni są dla mnie nieustanną symfonią zmieszanych zapachów bzu i konwalii.
These days are for me constant symphony of scents - lilac and lilies of the valley are in full bloom.
These days are for me constant symphony of scents - lilac and lilies of the valley are in full bloom.
środa, 15 maja 2013
Bez jako wyzwanie. Lilac challenge.
Szkicowanie bzu z natury zawsze mnie onieśmiela. Z jednej strony mnogość delikatnych kwiatków i pąków, z drugiej sama forma puszystych kiści. Ucięta gałązka, mimo że wstawiona do wody, szybko więdnie i cały kwiatostan traci swój pierwotny kształt. Dużo łatwiej jest malować ze zdjęcia. Mimo to postanowiłam nie poddawać się zniechęceniu. Dziś zrobiłam dwa szkice, a jeśli jutro będzie pogoda, spróbuję namalować kolejne.
Sketching lilac from life is really a challenge. I hesitate between depicting most of the small flowers and more loose approach. A cut branch of lilac withers quickly even when put into the water. It changes shape and bends down. But I keep trying. Today two sketches and tomorrow... who knows? - maybe more.
poniedziałek, 13 maja 2013
Miniaturowe szkice. Miniature sketches.
Świat małych roślin jest interesujący i tajemniczy. Marzę o tym, żeby kiedyś namalować z detalami plątaninę kwiatów liści i traw z precyzją Dürera.
The world of small plants is so interesting and mysterious. I would like to be able to paint it with the Dürer's precision.
sobota, 11 maja 2013
Zmiana tematu. Changing of the subject.
Jeszcze trochę tulipanów zostało, ale moja uwaga skierowała się teraz ku małym roślinkom rozkwitającym na skalniaku. Namalowałam też kwiat mniszka, bo wyglądał bardzo interesująco na brzegu grządki. Po naszkicowaniu wylądował oczywiście w kubełku na chwasty.
There are some tulips yet but I turned my attention to small flowers in the rock garden. One dandelion looked very interesting so I painted it before throwing it into a bucket.
środa, 8 maja 2013
Ostatni dzień tulipanów. The last day of tulips.
Dziś było gorąco i słonecznie. Tulipany pootwierały kielichy w ostatnim akcie kwitnienia. Z doświadczenia wiem, że jutro duża część z nich przekwitnie. Krótko to trwało...
We've had very hot and sunny day today. Tulips opened wide. I know it was the last day od their beauty. Tomorrow they will start to wither.
wtorek, 7 maja 2013
Jedno wiadro dziennie. A bucket a day.
Kiedy zasiadam w ogrodzie, to oprócz pięknych kwiatów w różnych fazach rozwoju widzę mnóstwo chwastów (także w różnych fazach wzrostu). Ten widok niepokoi i rozprasza. Pojawia się pytanie - czy mogę oddawać się beztroskiemu malowaniu podczas gdy mlecze, mokrzyce i perze opanowują kwiatowe grządki? Z drugiej strony wiem, że pielenie to praca bez końca, a tulipany takie piękne i niedługo znikną... Ustaliłam więc sobie normę: jedno wiadro chwastów dziennie (ale takie uczciwe, z "czubem"). Dziś zajęło mi to pół godziny. Potem z czystym sumieniem mogłam się zająć malowaniem.
When I place myself with my sketchbook at the front of a flower bed I see a lot of weeds which should be removed. I become to feel guilty that instead of weeding I sit and paint. On the other side I know that weeding is a continous job and when I start to do it I usually finish in the evening. And what about my beautiful tulips which wait to be sketched? So I decided to work until the weeds fill a bucket to the brim. Then I can sit and paint peacefully. A bucket a day - and the garden will be in good condition (and my sketchbook as well).
poniedziałek, 6 maja 2013
Niedzielne tulipany. Sunday tulips.
Niedziela okazała się nareszcie prawdziwym wiosennym dniem. Zapowiedziałam rodzinie, że mam zamiar malować i przesiedziałam do wieczora ze szkicownikiem. Tulipany otworzyły się do słońca, a ja malowałam i malowałam.
Last Sunday was warm and sunny and... just perfect. I announced that I would paint all day and I sat in the garden with my sketchbook. Tulips opened in the sun and I painted them like crazy.
sobota, 4 maja 2013
Czas tulipanów. The time of tulips.
Nadszedł czas tulipanów. W tym roku mamy ich 298 (dzieci policzyły dziś rano). Kocham tulipany za ich żywą czerwień i wiosenną witalność, dlatego też szkoda mi wyrzucać nawet najmniejsze cebulki. Wsadzam je więc w ziemię w miejscach niezajętych przez inne kwiaty, gdzieś pod płotem, albo pod czereśnią, gdzie nic nie chce rosnąć. Mija dwa-trzy lata i tam, gdzie dotychczas były tylko liście, pojawiają się okazałe kwiaty. Tak więc na początku maja nasz ogród można nazwać tulipanowym królestwem.
The time of tulips came. This year we have 298 blooming tulips (our children counted them this morning). I love these flowers because of their bright colors and strong vitality. I love to look at them to paint them to put them in vases and have them at home. These days our garden is real Kingdom of Tulips.
czwartek, 2 maja 2013
Szkicowanie w domu. Sketching at home.
Marzy mi się leniwe szkicowanie w ogrodzie, w cieniu jabłoni, ale na razie jest na to zbyt zimno. Rzut oka na portale pogodowe pokazał, że następne dni też nie będą najpiękniejsze (deszcz i zimno). Pozostaje mi więc przynosić kwiaty do domu i malować w ciepłym pokoju.
I would like to sit in the garden and make sunny sketches but it's cold and cloudy. The forecasts say that the next days will be even worse - rainy and colder. So I take my flowers home and paint them sitting in my room.
środa, 1 maja 2013
W pośpiechu. In a hurry.
Wiosna jest cudowną porą roku, ale ma pewną wadę - zmusza do pośpiechu. Kwiaty pojawiają się, a po kilku dniach już ich nie ma. Fiołki poznikały niemal z dnia na dzień. Po cebulicach zostały tylko długie listki. Teraz kwitnie nasza mirabelka. Nie możemy się nią w pełni nacieszyć, bo na dworze zimno i mokro. A za kilka dni płatki opadną i trzeba czekać do następnego roku. Ciągle więc się spieszę, żeby zdążyć namalować to, czego za chwilę może już nie być.
Spring is for me the time of hurry. There is a lot of beautiful flowers which fade after several days. Yesterday I remarked that almost all sweet violets have already wilted. Now our plum tree is covered by snow-white flowers but I know that one windy day would destroy its beauty. So I'm hurrying with painting all I can do.
Subskrybuj:
Posty (Atom)