Zorientowałam się, że moje farby do szkła błyskawicznie wysychają. Już po kilku dniach od pierwszego otwarcia wytworzył się na powierzchni "kożuszek". Wyciągnęłam więc różne pozbierane w ciągu lat butelki i w oparach rozpuszczalnika zaczęłam malowanie. Rozpuszczalnik dla artystów, więc prawie bezwonny. Niestety to "prawie" odbija się na samopoczuciu po kilku godzinach wdychania.
I noticed that my glass paints were drying very quickly. A "skin" had formed on the surface after just a few days of first opening. So I took out various bottles I had collected over the years and started painting using white spirit to clean brushes. It was an artist's white spirit, so it was almost odorless. Unfortunately, this "almost" had an impact on how you felt after a few hours of inhaling it.
Ślicznie ta butelka wygląda.
OdpowiedzUsuńSzkoda na pewno, że te farby tak szybko trzeba zużyć
No tak, żal. Wydawało się, że potrwają dłużej, ale z drugiej strony mam mobilizację, żeby malować butelki, które kilka lat (niektóre 20) stały na szafce.
UsuńAaaa! Cudo!
OdpowiedzUsuńRiv