piątek, 27 grudnia 2013

Prezenty. Gifts.

Nareszcie mogę pokazać zdjęcia prezentów, które zrobiłam w tym roku. Haftowany krawat i malowany kalendarz, to już tradycyjny prezent dla męża.
Now I can show some gifts which I've made this year. The embroidered tie and painted calendar are for my husband.


Ten mały szydełkowy bałwanek to dzieło jednej z naszych utalentowanych córeczek.
The small crochet snowman was made by one of our talented daughters.

niedziela, 22 grudnia 2013

Wianek i bombka. Wreath and Christmas ball.

Nareszcie skończyłam szydełkowy wianek, który od razu zawisł w kuchni. Nie przypuszczałam, że wyjdzie tak ładnie. Naprawdę jestem zadowolona. Wzory listków zaczerpnęłam z internetu i poddałam własnym modyfikacjom. Szydełkowa bombka w niebiesko-białej kolorystyce jest już spakowana i czeka na wigilijny wieczór.
I've finished my Christmas wreath and I really like it. It's hanging in our kitchen now (the patterns of the leaves I've found in internet and slightly modified). Crocheted ball is a Christmas gift. It's wrapped and waits for it's new owner.
Wesołych Świąt!
Merry Christmas!

wtorek, 17 grudnia 2013

Tęsknota. Longing.

Z tęsknoty za słońcem i kolorami namalowałam w sobotę szybki szkic złocistych owoców pomarańczy. Ten szkicownik nie za dobrze współpracuje z akwarelą, mimo to miałam krótką terapię kolorami.
Longing for sun and colors I've sketched some oranges (from photo). This sketchbook is not ideal for watercolors but I wanted to play with some yellows and oranges just to warm myself.


sobota, 14 grudnia 2013

Przygotowania. Preparing.

Niewiele mam czasu na malowanie. Święta się zbliżają, poszukiwanie prezentów trwa. Oprócz tego zwykłe domowe obowiązki. Wymyśliłam sobie, że w tym roku zawiśnie w kuchni wianek "w sweterku". Powoli dorabiam do niego akcesoria - na razie listki ostrokrzewu.
I'm slowly preparing for Christmas. Still there is something else to do, so I've just started my wreath in red "sweater" then I plan to add some holly leaves and... I don't know yet what'll come next.

sobota, 7 grudnia 2013

Coś namalować. Just to paint something.

Dawno nie tykałam akwareli. Dziś zapragnęłam zrobić choćby niewielki akwarelowy szkic. Taki, który nie zajmie mi dużo czasu. Jakieś małe pół godziny. Po prostu łąka ze zdjęcia.
Today I wanted just to paint something. A small watercolor sketch. Not very complicated and time consuming. I took a photo from my drawer and painted. Only half and hour and there it is - a meadow.

wtorek, 3 grudnia 2013

Marząc o lecie. Dreaming of summer.

Moja córka musiała zrobić krótki film na informatykę. Zarejestrowała więc moje malowanie powojów (półgodzinne malowanie musiała skrócić do dwóch minut) i dostała piątkę. Dla mnie była to mobilizacja do szybkiego szkicu.
This acrylic sketch was painted for my daughter who had to make short film for her school. I did it in half an hour and she had to shorten it into two minutes. All went well and she got very good note.

sobota, 30 listopada 2013

Wieniec adwentowy. Advent wreath.

W tym roku zamiast dużych świec, które kapią i czasem przeszkadzają wstawiłam w mech małe tealighty i bardzo mi się podoba taka wersja wieńca.
This year instead of big candles I put small tealights in our Advent wreath. They sit in the moss and look better on our small kitchen table than more formal and bigger candles.

piątek, 29 listopada 2013

Na skale. On the rock.


środa, 27 listopada 2013

Winogrona. Grapes.


wtorek, 26 listopada 2013

Milin. Trumpet creeper.

Malowałam z pamięci, więc o ile kwiaty oddane są dość wiernie, o tyle pąki to już licencia poetica. Na drugi raz przejrzę jakieś zdjęcia, żeby nie popełniać podobnych błędów.
I've painted from memory so although the flowers are mainly correct, the buds are effect of my imagination. Next time I'll look at some photo reference. Leaves are also more like visteria's.

sobota, 23 listopada 2013

Chińskie malowanie. Chinese painting.

Nadal ćwiczę rękę malując na sposób chiński czyli starając się oszczędnymi pociągnięciami oddać istotę kwiatu. Przemyślane, spokojne pociągnięcia. Nie używam specjalnego oprzyrządowania - zwykły okrągły pędzel nr 8, farby akrylowe i szkicownik. I radość zabawy kolorami w szary dzień.
I still practise Chinese style painting. Doing a lot with one stroke it's a challenge and good exercise. I don't use special tools for Chinese brush painting. Just simple round brush nr 8, acrylic paint and my sketchbook. It's fun to play with colors in such a cloudy gloomy day.

piątek, 22 listopada 2013

Chiński styl. Chinese style.

Żeby nie marnować resztek farb akrylowych, które użyłam do malowania gipsu, zrobiłam dwa szybkie szkice w stylu malarstwa chińskiego.
I don't like to waste anything so I used acrylic paint which was left after decorating plaster of paris and I've created two quick sketches in Chinese style.


środa, 20 listopada 2013

Malowanie na gipsie. Painting on plaster of paris.

Nasza najmłodsza córeczka złamała rękę i cóż... trzeba było ozdobić ten biały gips. Akrylowa farba jest w tym wypadku niezastąpiona. Problemy sprawiała nierówna powierzchnia. Być może należało poprosić doktora, żeby zatynkował na gładko:)
Our youngest daughter had broken her hand and today I've decorated the white plaster of paris. For this purpose acrylic paint is the best. The only problem was the uneven surface.



poniedziałek, 18 listopada 2013

Spotkanie w Poznaniu. Meeting in Poznań.

W ostatnią sobotę spotkałam się z czytelnikami w niezwykle przytulnym wnętrzu kawiarni Kika Cafe w Poznaniu. Po całych tygodniach siedzenia przy komputerze lubię porozmawiać z odbiorcami moich książek, posłuchać tego, co mówią i ogrzać się ich uśmiechami.
Last Saturday I've met with my readers in the cosy interior of Kika Cafe in Poznań. After long weeks spent at the front of the computer it's nice to see real readers, talk to them and be warmed by their smiles.


czwartek, 14 listopada 2013

Trzmielina. Spindle.

Tego roku, po raz pierwszy nasza pnąca trzmielina ma owoce. Pojedyncze co prawda, ale bardzo interesujące.
This year, for the first time our climbing spindle gave some fruit. They are not many but interesting.


poniedziałek, 11 listopada 2013

Małe bratki. Small pansies.

W kątach ogrodu ciągle jeszcze znajduję śliczne małe bratki - samosiejki. Są miłym akcentem przypominającym, że za kilka miesięcy znów nadejdzie wiosna. Może to przesada, ale tak już mam. Od listopada czekam na wiosnę.
There are some hidden places in my garden where I still find some beautiful small pansies. They are visual sign of hope that spring will finally come (after four or five months). Yes, it's me - dreaming about spring in November.

sobota, 9 listopada 2013

Palmy. Palm trees.

Wystarczy widok palm, kwiatów i błękitnego nieba, żebym poczuła się spokojna i zrelaksowana. Palmy mają w sobie coś takiego, że człowiek od razu przestawia się na tryb odpoczynku i cieszenia się każdą chwilą. Oczywiście mówię tu o sobie czyli człowieku północy, który przez połowę roku ma za oknem siwą warstwę chmur i szarpane wiatrem bezlistne gałęzie czereśni. Miejscowi, mający palmy na co dzień, pewnie ich nawet nie zauważają, a wiecznie zielone drzewka pomarańczowe z dojrzewającymi złocistymi owocami uważają za oczywistość (wzdycham sobie w duchu).
When I see palm trees against blue, cloudless sky, I feel immediately happy and relaxed. It's like something inside me switched to "slow down and enjoy" mode. Living in the north and for the half of the year having only bare branches to look at (sigh) I'm acutely sensitive to the beauty of the palms and the other evergreen plants such as orange trees.


czwartek, 7 listopada 2013

Ronda.

Ronda jest stosunkowo niewielkim hiszpańskim miasteczkiem, więc miałam trochę więcej czasu na szkicowanie.
Ronda is not very big  Spanish city, so I after visiting the most interesting places I could spend some time on sketching.



środa, 6 listopada 2013

Sevilla.

Intensywne zwiedzanie Sewilli nie pozwalało na dłuższe szkicowanie. Udało mi się zrobić tylko jeden szkic, kiedy na chwilę zasiedliśmy w kafejce.
We've had only one day to visit Sevilla so I managed to draw only one quick sketch while sitting in a cafe.


wtorek, 5 listopada 2013

Benalmadena.

Od wielu lat marzyłam, żeby późną jesienią, kiedy u nas robi się zimno, a krajobraz mrocznieje i posępnieje, pojechać gdzieś do "ciepłych krajów". W zeszłym tygodniu marzenie się spełniło, a ciepłym krajem okazało się południowe wybrzeże Hiszpanii. Konkretnie nadmorska miejscowość Benalmadena. Były palmy, kwiaty, drzewka pomarańczowe, słońce i chodzenie boso po plaży.
For a long time I dreamed about going somewhere south in November. Just to enjoy sun, colors and to charge inner batteries. This year the dream came true and we (me and my husband) have spent last week on Costa del Sol in Spain. We stayed in Benalmadena and visited some places. There were flowers, palm trees and walking barefoot on a beach.

niedziela, 27 października 2013

Muszle. The shells.

Malowanie muszli zawsze okazuje się bardziej skomplikowane niż się wydaje. Najgorsze są te zwyczajne, płaskie. Widzę tu kolejne pole do ćwiczeń. W dodatku, z powodu dwóch różnych źródeł światła, prawdziwym wyzwaniem okazały się cienie.
The shells seem to be easy to paint but they are not. The simplest flat shell is the most difficult for me. The shadows were also complicated because of the two sources of light.

 

sobota, 26 października 2013

Muchomory. Toadstools.


Prawie cały dzień sprzątałam liście, a ciągle jeszcze leży ich dużo między krzewami i bylinami. Tam grabiami sięgnąć się nie da i trzeba zbierać je ręką. Pogoda na szczęście była piękna i w dodatku towarzyszył mi pogwizdujący wesoło kos. Muchomorki malowałam już przy sztucznym świetle, więc trudno mi było dobrać odpowiednie kolory.
Almost all day I've spent in the garden gathering fallen leaves. It's a big job and not finished yet. Fortunately the weather was fine and a blackbird was singing on a spruce. Today's sketches I've painted in the evening. The artificial light changes colors so it was difficult to choose them properly.



środa, 23 października 2013

Znowu liście. The leaves again.

Tym razem luźna jesienna kompozycja z czerwonymi kulkami, których nie mogłam sobie odmówić.
Last week I played with an autumn composition and added my favourite element - red berries.



poniedziałek, 21 października 2013

Spotkanie w Poznaniu. Meeting in Poznań.


W listopadzie będziemy z mężem prowadzić krótki warsztat dla rodziców prezentujący praktyczne pomysły wychowawcze. Dzień wcześniej, w piątek 15 listopada o godz 18.00 będę się widzieć z czytelnikami na organizowanym przez wydawnictwo "W drodze" spotkaniu autorskim w Kika Kafe (Plac Kolegiacki 14/15). Zainteresowane osoby zapraszam do Poznania.

sobota, 19 października 2013

Czyjś ogród. Someone's garden.

Uczę się upraszczać skomplikowane krajobrazy. Jak oddać masę roślin w ogrodzie malując szybki szkic? Ten nie był szybki. Zmagam się z różnymi nieumiejętnościami. Mimo trudności sobota ze szkicownikiem jest tym co daje mi dużo radości.
I still have difficulties when I try to sketch complicated gardenscape in watercolor (and without my favourite sketchy lines done with pen). I try to simplify but it's not easy. Nevertheless I've spent a couple of hours playing with watercolors and that's the joy.

czwartek, 17 października 2013

Klejnoty jesieni. Jewels of Autumn.

Kwiatów coraz mniej, ale czerwienią się pięknie owoce ognika i berberysu.
This time of the year, when almost all flowers have wilted, red berries of firethorn and berberis are the outstanding beauties of the garden.


wtorek, 15 października 2013

Portrety liści. Portraits of leaves.

Na górze liście czereśni, na dole borówki amerykańskiej - z naszego ogrodu oczywiście.
Above there are cherry-tree leaves, below - high blueberry (Vaccinium corymbosum) leaves.

sobota, 12 października 2013

Jesienne portrety liści. Autumn portraits of leaves.

Słuchając irlandzkiej i szkockiej muzyki maluję jesienne liście.
Listening to the Irish and Scottish folk music I'm painting the autumn leaves.

środa, 9 października 2013

Praca suchym pędzlem. Dry brushing.

Zielska malowane z wyobraźni. Coraz bardziej oswajam się z techniką suchego pędzla. Fakturę na skałach nakładałam gąbką.
I've painted these weeds using dry brush technique. For the rocks I used sponge.

poniedziałek, 7 października 2013

Winogrona. Grapes.

Po ostatnich przymrozkach liście na winogronach i dzikim winie pomarszczyły się i zbrązowiały. Nie będzie w tym roku festiwalu czerwieni i złota na naszej ogrodowej furtce. Szkoda.
After a few days with morning frosts vine leaves look very sad. They are brownish and wrinkled. It won't be beautiful gold and red courtain of Virginia Creeper on our garden gate this year. And it won't be golden-green  background for our dark grapes.

sobota, 5 października 2013

Matka i dziecko. Mother and child.

Byłam wczoraj na spotkaniu z grupą sympatycznych gimnazjalistek i tak zachęcałam je do szkicowania i nie przejmowania się tym, czy coś "wychodzi", że udało mi się zachęcić samą siebie do tematu, który sprawia mi trudność, a jednocześnie fascynuje. Postać ludzka. I spróbuję wcielić w życie to, co wczoraj mówiłam na spotkaniu - docenić się za próbę a nie za efekt końcowy.
Yesterday I participated in a meeting with junior high school girls and encouraged them to sketch, to create and to have fun and not to concentrate only on the final result. I even managed to encourage myself to undertake a subject which is difficult and at the same time fascinating for me - human figure. And I persuaded myself that the practice is more important than the final effect.