środa, 24 września 2014

Kasztan. Conker.

Od kilku dni prosiłam dzieci, żeby wracając ze szkoły znalazły mi kasztana w łupinie. W końcu się doczekałam i mogłam go namalować w szkicowniku.
For a few days I asked my children for a conker in capsule. (They pass horse-chestnut trees on their way to school.) Yesterday I've finally got one and today I could paint it in my sketchbook.

3 komentarze:

  1. Biały to kolor czy barwa, zawsze mam z tym problem ale Tobie te subtelne biele wychodzą fantastycznie.
    Kasztany..nie potrafię oprzeć się pokusie zawsze się po nie schylam, obracam w ręku wyczuwając ich subtelny chłód. A te w łupinkach są tajemnicą, prezentem, czasem są dwa czasem trzeci malutki przytulony do tych większych, czasem są zaskakująco płaskie, czasem jeszcze w tym czymś białym..
    Cały kasztanowy esej. moje próby namalowania kasztana kończą się porażką..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie sukcesem jest każde podjęcie próby i nie zniechęcanie się nawet jeśli efekt jest nie tak zadowalający jak byśmy chcieli.

      Usuń
    2. Świetna sentencja :) dziękuję

      Usuń