Zakwitają barwinki - to znak, że wiosna naprawdę się rozpoczęła (niezależnie od tego, że meteorolodzy zapowiadają wichry i śnieżyce). Lubię te skromne kwiatki i jestem wobec nich nieco zbyt pobłażliwa, pozwalając im zajmować coraz większe połacie cienistych partii ogrodu. Niebieskoliliowe kwiatki wydają się proste do namalowania, ale jest to prostota zwodnicza. No bo jak oddać akwarelami słoneczny fiolet albo połyskujący błękit? Jak sprawić, żeby silnie oświetlony płatek nie był papierowo-biały i płaski?
Periwinkles start to show - it's the sign of spring. I like their tiny flowers and sometimes I alow them to expand in the garden too much. They seem to be easy to paint but in fact they are not. I searched for exact shade of blue-violet. And how to make it shiny and sunny blue-violet? How to make the petals that seem almost white in direct sunlight not to look flat and papery? These are my questions for today.
Ale i tak obraz jest przestrzenny! Mnie pozostaje obserwowanie "cudzych"roślin ale wiosna jest taka inspirująca, pewnie osiągniesz swój wymarzony efekt, czego Ci życzę. Mnie urzeka barwinek, nie myślałam, że już jest :)
OdpowiedzUsuńPojawiły się dopiero pierwsze pojedyncze kwiatuszki, szkic jest malowany na podstawie zdjęcia z zeszłego roku.
Usuń