Pracując przy biurku siedzę na wprost okna. Widzę czubki sosen i złocisty o tej porze roku dąb. Resztę krajobrazu przysłaniają domy. Zwyczajne, proste i bynajmniej nieinspiujące. Naszkicowałam więc zaokienną prawdę bez upiększeń (choć wolałabym, żeby były tu malownicze wzgórza, albo szafirowe wody jeziora, a najlepiej otoczone drzewami ruiny średniowiecznego zamku).
Working at my desk I sit opposite the window. I can see tops of the pines and a golden-yellow oak. The rest of the view is blocked by houses - the simple, ordinary, not very interesting houses. So I've sketched the truth without any decorations. (Although I would like to have some misty hills, blue lake or medieval ruins as my everyday view.)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDla mnie super
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń